Łukasz Wiliński pobił rowerowy rekord
Jestem osobą niepełnosprawną od urodzenia. Choruję na dziecięce porażenie mózgowe. W 2008 roku dostałem pierwszy rower trójkołowy, dzięki któremu wreszcie mogłem sam wyjść z domu i np. pojechać do parku. Pojawiły się "wyzwania", które sobie wymyślałem. Nie lubię obniżać poprzeczki, dlatego wymyślam coraz trudniejsze i większe wyzwania - pisze o sobie Łukasz Wiliński.
Pomimo fizycznych ograniczeń, zawodnik wciąż wyznacza sobie nowe cele. Jest podopiecznym Fundacji Avalon. Organizacja nie tylko wspiera leczenie czy rehabilitację. Pomaga także osobom niepełnosprawnym w pokonywaniu własnych barier i spełnianiu marzeń.
W 2022 roku Łukaszowi Wilińskiemu udało się zrealizować projekt: "Trajką dookoła Polski". Nieco wcześniej rowerzysta przejechał ponad 200 kilometrów w 24 godziny. Teraz przyszedł czas na kolejne wyzwanie. Zawodnik postanowił jeszcze bardziej podnieść sobie poprzeczkę. Założył pobicie rekordu Polski w kategorii "największy dystans pokonany na rowerze poziomym napędzanym za pomocą nóg w ciągu 24 godzin". Wydarzenie zostało zaplanowane na dni 21-22 czerwca, a miejscem stał się OSiR Skałka w Świętochłowicach.
Równo o godz.: 12:00:00 odpaliłem licznik "rekordowy" (musiałem mieć dwa liczniki – jeden rejestrował całe 300 km, a drugi tylko 24 h potrzebne na rekord Polski). Przede mną jechał "przewodnik stada", potem ja, za mną potężna grupa rowerzystów, Alek Runner - Pomoc dla Alka, elektryczny hunter od Dekers, a cały peleton zamykały Choppers Świony. W ten sposób przejechaliśmy pierwsze pełne okrążenie. Pierwszy "pit-stop" zrobiliśmy po godzinie i wtedy poczułem się pierwszy raz (drugi raz był po 24 h) jak Robert Kubica. Jak tylko wjechałam do naszego miasteczka, natychmiast oblepiły mnie osoby, które a to sprawdzały stan baterii rejestratora przejazdu, a to dawali mi zimne napoje regeneracyjne lub oblewali zimną wodą (w końcu to ja jestem silnikiem trajki, a przegrzany silnik wymaga odpowiedniego chłodzenia). I tak mijała godzina za godziną, a kilometr za kilometrem - wspomina Łukasz Wiliński.
Mimo zmęczenia, ale za to ze wsparciem znajomych, a także nieznajomych dopingujących, po 24 godzinach udało się osiągnąć wynik 226,07 przejechanych kilometrów. Zapowiada się nowy najlepszy wyniki w Polsce. Zebrane materiały zostały już wysłane do Biura Rekordów. W akcji brało udział całkiem sporo pomocników, w tym Stowarzyszenie Rowerowe Świętochłowice, OSiR Skałka, Gryfny Patrol, Fundacja Kocia Brygada Świętochłowice, Choppers Świony, a także prywatne przedsiębiorstwa.
Mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w tym wydarzeniu, z czego jesteśmy dumni. Mimo zmęczenia, potu i jazdy w upalnej pogodzie jesteśmy bardzo szczęśliwi i mega zadowoleni z rezultatu. Wykręcone w 24 h... i 226 km! - cieszą się członkowie Stowarzyszenia Rowerowego Świętochłowice. - Zmęczeni... Owszem... Wielu z nas było od początku do końca. Ale było warto - stwierdzają.
Trajka on the 300 km
Taką nazwę nosiło niedawne rowerowe wydarzenia. Gdzie w takim razie brakujące kilometry? No właśnie - to nie koniec historii. Po 24 godzinach jazdy Łukasz Wiliński ze swoją ekipą cieszył się z pobitego rekordu, po czym... pojechał dalej.
Ja, niestety nie mogłem za długo świętować, ponieważ czekało mnie jeszcze sporo kilometrów do pełnego sukcesu. Gdy do końca brakowało mi 30 km to opuściłem teren Skałki i przyjechałem nad staw Maroko. Po prostu bałem się jechać po ulicach w zwykłym ruchu miejskim ze zmniejszoną motoryką (tak, znam takie słowo) i chciałem być blisko domu, gdzie w razie kłopotów łatwiej i szybciej mnie "zgarnąć". Na ostatnie km przyjechał Marek i Iza i to w ich towarzystwie dokładnie po 36 godzinach od wyjścia z domu pokonałem barierę trzystu km, wykręcając dokładnie: 302,31 km! - wspomina cyklista.
Rowerem dookoła Bałtyku
Przed Łukaszem Wilińskim już kolejne wyzwanie. Tym razem poprzeczka została podniesiona naprawdę wysoko. W przyszłym roku, z okazji 50. urodzin, rowerzysta wstępnie planuje zorganizować wyprawę dookoła Morza Bałtyckiego. Oczywiście trajką. Trasa będzie prowadzić przez 9 krajów: Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Rosję, Finlandię, Szwecję, Danię i Niemcy. Wyniesie około 6 000 km. Na ten cel powstała już zbiórka. Każdy chętny może ją wesprzeć na portalu zrzutka.pl.
Niestety ta wyprawa to mega przedsięwzięcie zarówno logistyczne, jak i finansowe. Jest mi niezręcznie znowu prosić o wparcie, ale niestety nie jestem w stanie tego udźwignąć. Zebrane pieniądze przeznaczę głównie na opłacenie noclegów na trasie, transport trajki na start oraz do domu z mety, ewentualne naprawy sprzętu oraz wszelkie inne nieprzewidziane potrzeby na trasie - tłumaczy Łukasz Wiliński.

Może Cię zainteresować:
Świętochłowice zapraszają na wiosenną rozgrzewkę. Zajęcia poprowadzi August Jakubik

Może Cię zainteresować: