Przypomnijmy najpierw, że radnymi na tę kadencję w Świętochłowicach zostali (według zapisu w kronice „Z życia miasta”): 1. Nowak Zbigniew Komitet Wyborczy Daniela Begera 665 głosów, 2. Respondek Łukasz KKW Koalicja Obywatelska 639, 3. Sznapka Marcin KW DB 544, 4. Bawej Marcin KKW KO 463, 5. Wichura Dorota KKW KO, 456 6. Dusza Łukasz KW Przyjazne Świętochłowice 438, 7. Jankowiak Adam KW PiS 421, 8. Karcz Bartosz KKW KO 412, 9. Kubica Zofia KW PiS 401, 10. Zięba Janina KW PiS 365, 11. Bas Krzysztof KW DB 361, 12. Beger Daniel KW DB 294, 13. Roczniok Daniel KW Stowarzyszenie Razem dla Świętochłowic 287, 14. Świerk Rafał KW Ruch Ślązaków 270, 15. Sosna Grażyna KKW KO 247, 16. Bodynek Alina KW PŚ 191, 17. Kubas Mariusz KW R Śl. 166, 18. Chorób Arkadiusz KW KO 152, 19. Malujda Damian KW PŚ 149, 20. Kiołbasa Alicja KKW KO 106, 21. Nędza Dominik KW DB 99. Frekwencja w mieście wyniosła 47,73%, (w kraju 51,94%, a w województwie śląskim 48,66%).
„Wzloty i zjazdy” świętochłowickich radnych
Internauta Mirosław P. opracował listę „wzlotów i zjazdów” kandydatów. Według niego najwyższy wzlot zaliczył Łukasz Respondek, poprawiając wynik z 2018 roku o 327 głosów (z 312 na 639). Drugi wynik uzyskał Zbigniew Nowak, który jednak ma największy zjazd, pogarszając wynik z roku 2018 o 401 głosów (z 1066 na 665). Natomiast zdobywcą trzeciego miejsca jest nowicjusz w wyborach na radnego, czyli Marcin Sznapka, który dostał 544 głosy. Wtrąćmy, że dzięki „lokomotywie” Nowakowi radnym został Dominik Nędza, a Respondek zapewnił miejsce w Radzie Miejskiej Alicji Kiołbasie. Wzlot zanotował Krzysztof Bas (z 252 na 361 głosów) i uzyskał mandat. Natomiast w miarę stabilna okazała się Dorota Wichura (460 na 456), Marcin Bawej zachował status quo, czyli 463 głosy.
A jeśli chodzi o zjazdy, to liderem jest Tomasz Grudniok (z 509 na 63). „Również inne lokomotywy list zaliczyły spore zjazdy – pisze pan Mirosław. Jacek Kamiński ze 120 na 40, Gerard Glombik ze 112 na 25, Agnieszka Beger z 265 na 109, Daniel Beger z 679 na 294, Sonia Kwaśny z 423 na 260, Rafał Świerk z 455 na 270”.
Z kolei inny internauta (Mariusz P.) zestawił ze sobą liczbę głosów oddanych na komitety stojące za danym kandydatem, z ich własnymi wynikami, jakie uzyskali walcząc o fotel prezydenta. „Komitety związane z Danielem Begerem zdobyły w sumie 5425 głosów. Sam Beger jako kandydat na prezydenta zdobył 7367 głosów. Wychodzi na to, że oprócz naturalnej tendencji wybierania kandydata do rady i „jego prezydenta”, dodatkowo przekonał do siebie 1942 osoby, które w wyborach na radnego/radną oddały głos na inny komitet (np. na KO, PiS, RdŚ, RŚ, czy OŚ).
Tak więc w tym przypadku mamy bonus zaufania w postaci dodatkowych 36% wyborców. W przypadku Bartosza Karcza mamy do czynienia z odwrotną sytuacją. Zestaw KO i RdŚ - czyli ugrupowania i stowarzyszenie, z których wywodzi się Karcz, zebrały w sumie 5462 głosy, o 37 głosów więcej niż zestaw PŚ + KWW DB. Sam Bartosz Karcz przekonał do siebie 3461 osób, co znaczy, że aż 2001 osób wybierających jego kandydatów do rady nie widziało go w roli prezydenta. Strata ponad 36%.”
Wybory prezydenta Świętochłowic
Przejdźmy teraz do wyborów na prezydenta miasta. Siódmego kwietnia kandydaci uzyskali: Daniel Beger 44,93% - 7 367 głosów, Bartosz Karcz 21,11% - 3 461 głosów, Sonia Kwaśny - 15,14% - 2 483 głosów, Dawid Kostempski - 12,97% - 2 126 głosów, Janina Zięba - 5,85% - 960 głosów. Konieczna więc był druga tura (21 kwietnia), która według internautki była wyborem „między dżumą, a cholerą”. Twierdzi się też, że w pierwszej turze głosujemy „z sercem”, w drugiej zaś, gdy nie ma już naszego kandydata, głosujemy nie za, lecz przeciw.
Jak nie patrzeć dało ono zwycięstwo Begerowi, który dostał 7 936 głosów (61,16%), zaś Karcz otrzymał ich 5 039 (38,84%). Frekwencja w drugiej turze wyniosła zaledwie 37,58 i była jedną z trzech najsłabszych w województwie. Wyborcy musieli bowiem rozstrzygnąć nie tylko kogo wybrać na prezydenta, lecz także czy w ogóle pójść zagłosować, gdyż pogoda była mroźna i mokra. Zatem nowym, a raczej nowo-starym prezydentem został Daniel Beger, czyli „po japońsku” nazwijmy: Ten Sam. Czy będzie taki sam, czy wyciągnie wnioski z błędów z poprzedniej kadencji – czas pokaże…
Wracając do sytuacji przedwyborczej, to wydaje się, że sztab Karcza popełnił błąd strasząc wyborców PiS-em (negując rolę tej partii), a to przecież około 1/3 wyborców w mieście, którzy bali się także zbytniego angażowania się Karcza w PO, co mogło skutkować m.in. „desantem” maruderów tej partii do Świętochłowic.
Zdziwienie wywoływały także „przepychanki” związane z debatą przedwyborczą. Niby kandydaci jej chcieli, a jednak w sumie nie chcieli. Karcz proponował debatę w Śląskiej Telewizji Miejskiej, gdzie konkretnego dnia o zapowiedzianej porze czekał na rywala. Oczywiście bezskutecznie. Z kolei Daniel Beger dwa dni później czekał na Karcza na Zgodzie w CKŚ. Również niepotrzebnie. „W pierwszym przypadku twierdzi się, że Beger nie stawił się nie tylko dlatego, że jego adwersarzem byłby Bartosz Karcz, ale także dlatego, że musiałby się zmierzyć z obecnością w telewizji, na której szkodę działał. Podmiotu, który ma status pokrzywdzonego przez gminę, którą reprezentuje Daniel Beger”. W drugim podobno Karcz obawiał się pytań związanych z zarzutami, które czekają na rozstrzygnięcie sądowe.
Dlaczego wygrał Daniel Beger?
Kolejna internautka (Zofia P.) podzieliła się własnymi wnioskami, z których wynikała dlaczego Beger wygrał. Otóż: „Miał za sobą pracowników (oraz ich rodziny i dobrych znajomych) zatrudnionych w Urzędzie Miasta czy spółkach miejskich lub placówkach oświatowych. Dla bezpieczeństwa woleli nie ryzykować utraty pracy poprzez zmianę na prezydenckim stołku. Zwłaszcza że byli tym permanentnie straszeni.
Na Begera głosowali zapewne także nowi mieszkańcy miasta, których najpewniej przekonują deweloperzy. Nowi nie mają rozeznania, a jest ich coraz więcej. Kolejnych głosów przysporzyło zwerbowanie świętochłowickich trenerów, zwłaszcza Marcina Sznapki od judo. Trener, zwłaszcza judo, to guru. Co za problem przekonać rodziców swoich podopiecznych do określonego poparcia. Zresztą sam też osiągnął rewelacyjny wynik. Tak na marginesie, co by się działo, gdyby zwerbować Damiana Dąbrowskiego od pogody? A może próbowano, a się nie zgodził?
Kolejny plus Begera u sporej grupy mieszkańców to jego niechęć wobec szkoły salezjańskiej, co jest na rękę pozostałym szkołom. Nie da się zaprzeczyć, że ta szkoła ma najlepsze wyniki w mieście, zarówno w nauce jak i w sporcie. Miasto Świętochłowice czy też sam prezydent na swoich profilach w social mediach lubią informować o sukcesach dzieci i młodzieży ze świętochłowickich szkół, lecz nigdy nie ma tam szkoły salezjańskiej.
No i nie można zapomnieć o seniorach bawiących się na potańcówkach, nawet w poście, czy koncertach zazwyczaj z udziałem prezydenta. Do tego uroczyste wręczania medali z okazji jubileuszy małżeńskich. Przed wyborami spotkanie miało miejsce w obiekcie poza urzędem dla wszystkich par. Im więcej seniorów się zaprosi, tym przecież lepiej, bo więcej głosów z ich rodzin”.
Miał Beger w okresie przedwyborczym swoich pretorian, którzy obficie hejtowali w internecie wszystko, co mogło by być na korzyść rywala. Zresztą ekipa Karcza także w tej materii zbytnio nie ustępowała. Dlatego jest opinia, że kampania przedwyborcza była po prostu brudna, obfitowała w agresję słowną.
Należy tu jeszcze wspomnieć, że Beger miał, jak każdy urzędujący prezydent, wielką przewagę w możliwości zamieszczania (nawet w ciszy wyborczej) postów promujących miasto, a de facto pokazujących jego, jako „ojca” tych osiągnięć. Było go tak dużo w internecie, że jeden z internautów napisał, że boi się „otworzyć lodówkę”, by nie wyłonił się Beger, a inny dodał, że z tą samą obawą unosi klapę sedesu.
Po wyborach Nasze Miasto Świętochłowice opublikowało komunikat po drugiej turze wyborów, w którym czytamy m.in.: „Łącznie oddano 12975 ważnych głosów. To ponad 4,5 tys. głosów mniej, niż w II turze poprzednich wyborów 2018 roku i ponad 3,4 tys. głosów mniej, niż w pierwszej turze tych wyborów. (…) W II turze obaj kandydaci poprawili swe wyniki z pierwszej. Beger o 569 głosów, Karcz o znacznie więcej, bo o 1578 głosów. Okazało się to jednak zbyt mało, aby finalnie wpłynąć na zmianę na stanowisku prezydenta. Na gorąco można postawić tezę, że wpływ na wynik zdecydowanie miała niska frekwencja i niskie zaangażowanie tych elektoratów, które w I turze oddawały głosy na Sonię Kwaśny, Dawida Kostempskiego i Janinę Ziębę. Wkrótce rozpocznie się nowa kadencja. Żaden z kandydatów nie ma na dziś zdecydowanej większości w Radzie Miejskiej i biorąc pod uwagę skład personalny nowej rady można się spodziewać, że większość, w oparciu o 1 głos przewagi powinien zbudować Karcz, zapewne też Pan Bartosz zostanie po raz kolejny przewodniczącym rady. W polityce jednak wszystko jest możliwe, stąd póki co to tylko przewidywania. A jak będzie - szybko się przekonamy”.
Obaj kandydaci ogłosili (a jakże) sukces, a Karcz nie omieszkał kolejny raz zaakcentować swego przywiązania do PO pisząc: „Serdeczne podziękowania składam na ręce ponad 5 tys. świętochłowiczan, którzy oddali swój głos na mnie i na mój program Razem PO Lepsze Świętochłowice. To dobry wynik, wskazujący jednoznacznie na oczekiwaną potrzebę zmian w naszym mieście, mimo że tym razem nie przełożył się jeszcze na ostateczny efekt. Jestem jednak pewien, że ten czas jeszcze przed nami (…) Nasz cel się nie zmienia. Idziemy Razem PO Lepsze Świętochłowice”.
(map)
Może Cię zainteresować: