Wszystkie drogi prowadzą do… szczepień. Urząd Miejski w Świętochłowicach apeluje do mieszkańców, aby się zaszczepili

Temat szczepień jest na ustach wszystkich i jeszcze długo pozostanie. Społeczeństwo jednak wciąż jest podzielone w tej kwestii. Do szczepień zachęcają samorządy, sportowcy, lekarze, celebryci. Świętochłowicki magistrat również zachęca do szczepień. Nie każdy z mieszkańców Świętochłowic jednak odpowiada na te apele. Ciągle wielu z nich nie jest przekonanych do tego (jeszcze nie) obowiązku. A zwłaszcza w obliczu pojawiających się coraz częściej wątpliwości związanych z tzw. "Nopami" (niepożądany odczyn poszczepienny).

Szczepienie

Parafrazując znane powiedzenie: „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, można by rzec, wszystkie drogi prowadzą do… szczepień. Co rusz pojawiają się informacje o mobilnych punktach szczepień, które mają być zachętą do szybszej i łatwiejszej drogi ku zaszczepieniu. Takich możliwości jest sporo. Prócz zwykłej możliwości zaszczepienia się w przychodniach lekarskich można zaszczepić się przy kościołach, podczas muzycznych wydarzeń, czyli praktycznie wszędzie. Nie brakuje nawet drwin, że wkrótce zaszczepić będzie można się nawet w publicznej toalecie, albo podczas wizyty u fryzjera. Czy tak będzie? Czas pokaże...

Zachęca do szczepień także świętochłowicki magistrat, który co jakiś czas informuje mieszkańców o możliwości przyjęcia jedno lub dwudawkowej szczepionki. Najbliższe szczepienia mają się odbyć w ten weekend na terenie OSiR „Skałka” podczas miejskich imprez. Mimo tak rozbudowanych akcji promujących szczepienia - tego typu komunikaty obecnie nie cieszą się już dużym zainteresowaniem wśród wielu osób z naszego miasta. Niektórzy twierdzą wprost, że nastąpił efekt przesycenia, widząc w promocji szczepień elementy propagandowe. W kontrze do takich stanowisk są środowiska propagujące szczepienia, które mocno piętnują działalność tzw. antyszczepionkowców, odżegnując takie osoby od zdrowego rozsądku, wiedzy i inteligencji.

Stale pojawiające się w sieci komunikaty o możliwości zaszczepienia (chociażby w najbliższej okolicy) nie wzbudzają euforii wśród odbiorców. Przy tej okazji można wspomnieć o swoistym paradoksie. Mimo że akcja szczepień jest promowana na szeroką skalę w różnych instytucjach i urzędach, nie zyskuje zwolenników chociażby wśród pracowników tychże urzędów, w tej grupie ciągle wielu nie zaszczepiło się przeciw koronawirusowi. Często decyzja ta jest podyktowana także tym, że szczepienia nie są przymusowe. Tak jest dziś, lecz co będzie w przyszłości - czas pokaże. Coraz częściej pojawią się hipotezy, na podstawie których twierdzi się, że osoby niezaszczepione zamkną za sobą drzwi do kariery w sferze publicznej.

Fakt jest jednak taki, że na razie żaden pracodawca nie może zmusić do szczepień, bo decyzja o przyjęciu szczepienia wciąż należy do pracownika. Nawet płynące zewsząd zachęty i benefity – loterie, bonusy czy wypłacane przez pracodawców kwoty nie powinny tego zmienić. Jeśli ktoś podjął decyzję o szczepieniu, to raczej nie była ona podyktowana chęcią ewentualnego profitu. To ma się jednak wkrótce zmienić, na razie za sprawą możliwości zapytań dotyczących szczepień, które wobec potencjalnych pracowników ma możliwość zadać pracodawca.