Czekają nas ciężkie dni

20 lutego do dymisji podał się prezes Śląska Świętochłowice, Andrzej Jasicki. Zarząd Klubu postanowił, że do Walnego Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego funkcję prezesa będzie pełnił Piotr Jojko, a na stanowisko powołano Romana Herdzina. Obaj Panowie przejęli stery klubu na finiszu okresu przygotowawczego zespołu piłki nożnej oraz ogłoszeniu decyzji o przyznaniu okrojonych środków z budżetu miasta. O aktualnej sytuacji klubu i jego przyszłości rozmawiamy z Piotrem Jojko i Romanem Herdzinem.

57df6a0f34180006582f429068c6ac21 XL

ngs24.pl: Rezygnacja prezesa Andrzeja Jasickiego wstrząsnęła klubem?

Piotr Jojko, Roman Herdzin: Wstrząsnęła, to za mocne słowo. Na pewno była zaskoczeniem. Prezes Jasicki podjął taką decyzję, nie komentuje jej, to jest jego wola i musimy ją uszanować.

- Decyzją Zarządu, Wam przyszło przejąć stery. Gratulować, czy współczuć?

- Taka była konieczność i na taki krok trzeba się było zdecydować. Praktycznie pracujemy w tym samym składzie, a klub musi dalej funkcjonować. W przyszłym roku obchodzimy jubileusz 100-lecia Śląska i oprócz bieżącej działalności, musimy się do niego godnie przygotować.

- Zmiany nastąpiły w trudnej sytuacji dla klubu. „Rozkopany” obiekt „Skałki”, która jest waszą bazą, ostatni podział dotacji dla klubów z budżetu miasta są dobitnym tego przykładem...

- Na pewno. Mniejsze o prawie 50 tysięcy złotych środki, kłopoty z bazą, to trudności, z którymi musimy się borykać na co dzień. Dobrze, że te 166 tysięcy złotych z Miasta mamy. Na dziś jako klub nie mamy żadnych zaległości, więc trzeba podjąć działania oszczędnościowe i działać. Chciałbym zdementować pogłoski, że członkowie zarządu mają jakiekolwiek apanaże z racji wykonywania swoich funkcji. Pracujemy społecznie. Dziękujemy też dyrekcji OSiR-u „Skałka” za przychylność. Wspólnie podjęliśmy działania o utrzymanie piłkarskiej murawy i to się powiodło. Na „Skałce” będą trenować i grać grupy młodzieżowe (a mamy ich siedem) oraz będzie trenował pierwszy zespół. To dobrze, bo przecież stadion Naprzodu nie jest „z gumy”. Nie chcemy ograniczać ilości grup młodzieżowych i tu jesteśmy wdzięczni rodzicom trenujących u nas „dzieciaków” za wsparcie. Bez ich pomocy pieniądze z magistratu na funkcjonowanie tych drużyn by nie wystarczyły.

- Sportowe życie toczy się wokół finansów...

- Niestety. W zaistniałej sytuacji musieliśmy podjąć działania oszczędnościowe. Z bólem serca wycofaliśmy z rozgrywek zespół rezerw. Zawodników zgłosiliśmy do rozgrywek IV ligi w ramach kadry pierwszego zespołu i ci najlepsi będą mieli szansę gry. Myślimy, że w przyszłości seniorskie zaplecze reaktywujemy.

- Drużyna czwartoligowców zakończyła pierwszą rundę na drugim miejscu z dwoma punktami straty do lidera. Plotki głosiły, że ten zespół jest w rozsypce!

- Ale to były plotki. Ubyło czterech zawodników i jeden wrócił po wypożyczeniu do macierzystego klubu, ale w to miejsce doszło dwóch nowych zawodników (na zasadzie wypożyczenia) i wspomniani zawodnicy z rezerw. Czwartą ligę utrzymamy, ale o lokatach na koniec rozgrywek trudno dziś mówić. Chcemy grać, wygrywać, a co będzie – zobaczymy. Kłopoty, to nie tylko nasza specjalność.

- Czekają Was ciężkie dni!

- Czekają, ale jesteśmy sportowcami i musimy to przetrwać. Roboty się nie boimy, ale zawsze czekamy z otwartymi ramionami na tych, którzy 99-letniemu Śląskowi chcą pomóc w realizacji nowych wyzwań!

Tadeusz Piątkowski