Daniel Beger dla Gazety Wyborczej: Na mój temat publicznie wypowiadają się debiutanci. To m.in. marszałek Jakub Chełstowski

Temat ostatnich politycznych zwrotów w Świętochłowicach ciągle mocno przejawia się w mediach. Kontrowersyjnego wywiadu dla Gazety Wyborczej udzielił kilka dni temu urzędujący prezydent tego miasta, Daniel Beger, który uważa, że w ciągu 3 lat swojej pierwszej kadencji dużo się nauczył, a znanych regionalnych polityków określa mianem debiutantów.

Fot. UM Świętochłowice
Daniel beger

Daniel Beger wskazał, że na jego temat publicznie wypowiadają się osoby debiutujące na stanowiskach, a do takich zalicza m.in. marszałka województwa śląskiego Jakuba Chełstowskiego, posła PiS Marka Wesołego, oraz swojego byłego zastępcę - Adama Trzebinczyka, który jak wszystko na to wskazuje, postanowił rozpocząć własną kampanię informacyjną po swoim odwołaniu. Sęk jednak w tym, że Beger w samorządzie sam jest debiutantem, i to zupełnym, gdyż przed rozpoczęciem swojej prezydentury, nie pełnił w samorządzie Świętochłowic żadnego stanowiska. Nie był radnym, nie był również pracownikiem żadnej z samorządowych instytucji Świętochłowic.

Ale to nie wszystko. Beger stwierdził bowiem, że sam przez 3 lata sprawowania funkcji prezydenta nauczył się już na tyle dużo, że swoim doświadczeniem mógłby obdzielić nawet takich samorządowców, którzy pełnią swoje funkcje po dwie a nawet trzy kadencje.

- Nie wyobrażam sobie dla miasta innej przyszłości niż kontynuacja, oświadczył zapewniając, że obecna kadencja nie jest jego ostatnią. - Nie dam się tym, dla których Świętochłowice były tylko przystankiem w karierze - dodał w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej.

Pytanie jednak, czy taka retoryka rzeczywiście ma rację bytu, zważywszy na coraz częściej pojawiające się pogłoski o zainteresowaniu Daniela Begera współpracą z Ruchem Polska2050 Szymona Hołowni. To również widoczna i ogłoszona już przez Begera koalicja z radnymi Platformy Obywatelskiej i Stowarzyszenia "Razem dla Świętochłowic". Co ciekawe, koalicja to została ogłoszona na Facebook'u przez prezydenta, zaś w przekazie pochodzącym od radnych RDŚ i PO, pisze się, że tak naprawdę to koalicji nie ma, jest za to coś w rodzaju porozumienia dla dobra miasta. W skrócie ma chodzić o to, że dotychczasowi najwięksi polityczni wrogowie będą teraz głosować jednym głosem w przypadku uchwał prorozwojowych, czy inwestycyjnych, a wszystko to dla dobra miasta i realizacji zapowiadanych inwestycji.

Tego ruchu mogą nie rozumieć jednak wyborcy obu liderów, Begera i Karcza, co zresztą znalazło swoje odzwierciedlenie w licznych komentarzach, tuż po ogłoszeniu porozumienia/ koalicji. Finalnie ten targ został ubity poprzez powierzenie stanowiska wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Łukaszowi Respondkowi, zaś Bartosz Karcz oraz Gerda Król zostali delegowani, jako przedstawiciele gminy w Chorzowsko - Świętochłowickim Zgromadzeniu Wodociągów i Kanalizacji. Dlatego też nie brakowało komentarzy wskazujących na polityczne kupczenie Begera i Karcza.

Głos w tej dyskusji zabrał sam Respondek. Argumentował, że ostatnie zmiany są tak naprawdę odzwierciedleniem wyniku wyborów samorządowych (RDŚ i PO wprowadzili łącznie 13 radnych) i że stanowiska te były już przez to ugrupowanie zajmowane.
- To powrót do tego co było i odzwierciedlenie obecnej sytuacji w RM - odpowiedział.

Radny ten wystąpił również niedawno w ramach podcastu "Śląska Opinia". W kilkunastominutowym wywiadzie dzielił się swoimi refleksjami na temat aktualnej sytuacji politycznej w mieście. Zapytany o swoje przewidywania na kolejne wybory stwierdził, że jego zdaniem do wyborów na prezydenta miasta przystąpi pięciu kandydatów. To oczywiście obecny prezydent Beger, polityczny szef Respondka - Bartosz Karcz, były prezydent Dawid Kostempski, oraz dwóch byłych wiceprezydentów: Sonia Kwaśny i Adam Trzebinczyk.

Zdaniem radnego, każdemu z tych potencjalnych kandydatów można przypisać po równo poparcia. Zapytany o wiszące wciąż nad miastem widmo komisarza potwierdził, że podjęte przez środowisko PO działania zmierzające ku porozumieniu z Danielem Begerem były również ukierunkowane w stronę ewentualnego uniknięcia skutków konfliktu, jaki ostatnimi dniami wybuchł na linii: Daniel Beger - Prawo i Sprawiedliwość.

Łukasz Respondek zaznaczył, że w sytuacji, gdyby obecny prezydent utracił poparcie wszystkich środowisk, ewentualne referendum w sprawie odwołania Daniela Begera mogłoby się odbyć jeszcze przed wyborami.

- Uważam, że nie powinniśmy iść w kierunku referendum. Powinniśmy robić wszystko, żeby do miasta nie wpuścić komisarza z PiS-u.