Górskie wędrówki młodzieży z „Kochana”

I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kochanowskiego śmiało może mieć specjalizację z dziedziny turystyki. Uczniowie tej szkoły od lat uczestniczą w różnego rodzaju imprezach turystycznych, rajdach, spływach kajakowych czy złazach w regionie, kraju czy „dalekim świecie”. Ta forma spędzania wolnego czasu jest nie tylko elementem wychowawczym czy integracyjnym, ale również formą nauki.

W tym roku Entuzjaści pieszych wędrówek w górach wzięli udział w XLIV Rajdzie Młodzieży I LO w Beskidzie Żywieckim. Klasy pierwsze udały się na Wielką Raczę, a drugie i trzecie na Przegibek i Rycerzową. Impreza rozpoczęła się 1 października na peronie w Świętochłowicach, żeby pociągiem dotrzeć do Rajczy i Soli. Oczywiście z zachowaniem wszelkich przepisów dotyczących sytuacji epidemiologicznej. Choć maseczki były nieodłącznym elementem turystycznego ekwipunku, to przemierzanie górskich szlaków pozwoliło choć na chwilę zdystansować się od kolejnych doniesień na temat sytuacji epidemicznej. Warunki były trudne, więc i trudy maszerowania z ciężkim plecakiem i przedzierania się w deszczu i przez gęstą mgłę, wynagrodziła atmosfera w schronisku. Wspólne posiłki, gra w karty oraz rozmowy przy kominku, to były luksusy niedostępne na co dzień. Ponadto integrację ułatwiały nie tylko wieloosobowe pokoje, ale i brak zasięgu sieci komórkowej. Okazuje się, że bez Internetu można żyć. Drugiego dnia kolejny raz trzeba było zmierzyć się z nie najlepszą pogodą, a celem było zdobycie kolejnych szczytów i odwiedzenie schronisk, w których nocowali ich koledzy i koleżanki. Momentami wędrowcy tracili już zaufanie do nauczycieli obiecujących im piękne widoki i panoramy. Chmur i mgieł nawet sokole oczy nie przebiją. I kiedy wydawało się, że oczu „wędrowców z Kochana” nic już nie ucieszy, mgła się podniosła, młodzież mogła zobaczyć, dlaczego warto było znosić wszystkie trudy wyrzeczenia. Zachwytom i zdjęciom na Instagrama nie było końca. Sprzyjająca aura uprzyjemniła także wędrówkę w dniu powrotu. Gdyby nie to, że pociągi odjeżdżają o określonych godzinach, nikomu by się nie spieszyło. Dni spędzone na szlakach pozwoliły zapomnieć o rzeczywistości oraz cieszyć się towarzystwem rówieśników i pięknymi krajobrazami.

Foto: Anna Żurek