JAZZ narodził się jeszcze raz. Trzy lata temu w Świętochłowicach!

Historia, o której dziś piszemy to potwierdzenie znanego, nowoczesnego przysłowia, które mówi, że jak się bardzo chce - to można. Zwłaszcza, jeśli dotyczy to spełniania marzeń i przekuwania ich w czyny. W kwietniu mija trzecia rocznica spełnienia jednego z takich marzeń.

Mała lecz prężnie rozwijająca się telewizja "Jazz" przebojem wchodzi w wielki świat, a narodziła się w Świętochłowicach, tu również ma swoją siedzibę. Swoimi wspomnieniami i planami na przyszłość podzieliła się z naszą redakcją szefowa stacji - Agnieszka Bania.

Pierwsze kroki i praca od podstaw

Pomysł na "JAZZ", bo tak nazywa się prawidłowo nasz program narodził się w czasie filmowania koncertów dyplomowych w Instytucie Jazzu w Katowicach. Mieliśmy tam swoje kamery i komputer montażowy, wszystko to dzięki uprzejmości Prof.Jerzego Jarosika, który też jest autorem pierwszego listu intencyjnego dla naszej inicjatywy. Pomysł i decyzja o uruchomieniu programu bazowała na chęci stworzenia programu, który uzupełni braki na rynku tego typu treści i z chęci pomocy w popularyzacji tej muzyki. Dziś "JAZZ" zarządzany jest przez dwie osoby, a stację reprezentuje aż siedmiu redaktorów.

"JAZZ" w Świętochłowicach był naturalną decyzją

Jesteśmy mieszkańcami Świętochłowic, naturalnym było więc, że powinniśmy zostać na Śląsku i to właśnie w Świętochłowicach, w końcu to nasze miasto. Poza tym dlaczego wszystko ma być w Warszawie? Siedzibą naszej stacji jest Centrum Kultury Śląskiej w Świętochłowicach, tam też na zaledwie 12 m2 przez 3 lata pisaliśmy i tworzyliśmy nasz projekt. Co prawda wszystkie produkcje były realizowane w salach koncertowych i klubach, jednak organizowaliśmy również koncerty w ramach "letniego studia telewizji JAZZ" w Świętochłowicach. Działo się to na terenie "Dwóch Wież" i w ścisłej współpracy z CKŚ. Wspólnie zorganizowaliśmy 2 edycje - razem 12 koncertów. Łącznie z innymi, które miały miejsce na scenie CKŚ jest tych koncertów już 37. Pandemia niestety pokrzyżowała nam szyki, bo dziś mogłoby być już ich o 19 więcej.

Obecni w całej Polsce, wchodzimy do Europy

'JAZZ" to nie tylko program, ale i stacja telewizyjna. Dlatego ciągle zwiększamy dostępność w sieciach kablowych. Obecnie to 82 sieci kablowe w całej Polsce co daje łącznie ponad 5 mln abonentów. Najczęściej odbierani jesteśmy w sieci Vectra, na kanale 621. Nadajemy od 8 rano do 3 w nocy - 17 godzin dziennie. W kwietniu pojawimy się w 12 kolejnych sieciach. Jeżeli ktoś nie ma jednak w swojej kablówce programu JAZZ a chciałby go oglądać, to nic trudnego. Wystarczy na telefonie komórkowym zainstalować aplikację WP pilot, zalogować się i oglądać JAZZ bez ograniczeń. Jako jedni z nielicznych jesteśmy dostępni w internecie za darmo.

W planach mamy zasięg satelitarny, wchodzimy również we współpracę z Telewizją Polską na TVP-VOD z serią " KRONIKI TELEWIZJI JAZZ", będzie to czarno-biała seria.

Naszym celem jest również Europa. Na dziś to Czechy, Słowacja, Chorwacja i Wyspy Brytyjskie. Jesteśmy już po testach w celu podłączenia się z Danią, Norwegią, Finlandią, Szwecją, Litwą, Łotwą i Estonią. Jeśli pandemia w jeszcze większym stopniu nie skomplikuje nam planów, stanie się to w krótkim czasie.

Pracowitość i efekty - to nasza dewiza

Trudno zliczyć ile już zrealizowaliśmy materiałów, ale kilka cyfr może zrobić wrażenie. To 250 tys. emisji utworów, 90 premier i 200 powtórek premierowych koncertów własnej produkcji. To 2450 premier teledysków, ponad 25 tys. spotów premierowych, 4,7 tys. zapowiedzi festiwali w Polsce. Każdego sylwestra mamy od 3 do 4 nowych produkcji koncertowych, a ostatniego Sylwestra było ich aż 7, co daje największy wynik w Polsce. Jeżeli chodzi o programy na żywo to w 2020 roku zrobiliśmy 9 koncertów na żywo i to właśnie ze Świętochłowic. To także 1200 godzin transmisji i retransmisji zagranicznych.

Tworzymy markę, która jest rozpoznawalna

O ile w pierwszym roku naszej działalności jeszcze mało kto słyszał o programie "JAZZ", w drugim identyfikował tę nazwę już co drugi widz naszej stacji. Na dziś możemy powiedzieć, że ponad 95% naszych widzów zna i pamięta naszą markę. A, że jest dobra i gwarantuje jakość – widzowie do nas wracają. Żartobliwie powiem, że do końca tego roku liczymy, że przynajmniej Świętochłowiczanie nie powinni się przyznawać się do tego, że nie znają jeszcze telewizji "JAZZ".

To zostanie już z nami na zawsze

Wiele było niezwykłych, a nawet wzruszających chwil w ciągu tych pierwszych trzech lat. To chociażby „Prząśniczka” – pieśń Stanisława Moniuszki zaśpiewana w języku japońskim przez Ewę Leszczyńską, przy akompaniamencie Miyako Arishima (Japonia). Było to pierwsze w Świecie takie wykonanie, oglądane w ponad 60 krajach. Dodam oczywiście, że naszej własnej produkcji.

Kolejnym ciekawym doświadczeniem było filmowanie prób i koncertu do światowej premiery muzyki Symfonicznej do filmu Matrix, autorstwa Dona Davisa i to na zlecenie Warner Bross. Filmowaliśmy wtedy już po raz 6 w Alvernia Studio. Wzrok szefa Warner Bross spoglądającego na nasz sprzęt podczas pracy pozostanie z nami do końca życia.

Redakcja gratuluje trzeciej rocznicy jazzowej działalności i życzy świętochłowiczanom – pasjonatom jeszcze wielu sukcesów medialnych tak w Polsce, jak i na całym świecie!