Katastrofy budowlane w Świętochłowicach. Tu waliły się domy!

Według Prawa Budowlanego za katastrofę budowlaną uważamy „niezamierzone, gwałtowne zniszczenie obiektu budowlanego lub jego części, a także konstrukcyjnych elementów rusztowań, elementów urządzeń formujących, ścianek szczelnych i obudowy wykopów.” Powodów takich katastrof może być wiele, a najczęściej są nimi: wady konstrukcyjne i technologiczne, wybuch gazu, szkody górnicze. Marian Piegza w najnowszym artykule przypomina te najważniejsze katastrofy w naszym mieście.

Fotografia kontekstowa
Po raz pierwszy zetknąłem się z tego typu nieszczęściem u schyłku lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to zapadła się podłoga w niewielkim budynku vis a vis ówczesnej Szkoły Podstawowej nr 4 (obecnie budynek socjalny). Ludzie powpadali do piwnicy, przyjechała straż pożarna, milicja, pogotowie. Było zamieszanie, tłum gapiów, w tym dzieci ze wspomnianej szkoły. Oczywiście nikt nic nie wyjaśniał, lokalna gazeta również na ten temat nie pisała.

Zatem katastrofy budowlane to coś, co nas w życiu stosunkowo często spotyka. Spróbujmy przypomnieć niektóre z nich z naszego świętochłowickiego terenu.

Na Zgodzie poświęcenie kościoła św. Józefa odbyło się 26 października 1885 roku. Jednak już po kilku latach świątynia zaczęła „pękać”. Szkody górnicze dawały o sobie znać. Budynek był niebezpieczny. Powstał nowy kościół, a wyrok sądowy z 30 XI 1934 roku nakazał natychmiastową rozbiórkę starej świątyni oraz usunięcie rumowiska. Kronikarz Ludwik Musioł wynotował: „Gdy ksiądz administrator (Emil Śliwka – dop. map) nie wiedział dokąd to rumowisko odwieźć, przyszedł mu z pomocą taki traf: tuż w pobliżu kościoła zapadła się ziemia przy drodze do Nowego Bytomia tworząc duże wgłębienie. To wgłębienie wyrównano właśnie rumowiskiem ze zburzonego kościoła.“ Tak więc traf sprawił, że lej powstał na pustym terenie, bo inaczej byłaby kolejna katastrofa budowlana.

Podobne zagrożenie stanowił kościół ewangelicki w Lipinach, który wybudowano w roku 1901. Po kilkunastu latach zaczął pękać, więc zadecydowano go w roku 1936 rozebrać.

Mniej szczęścia mieli wierni poświęconego 1 maja 1913 roku kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej w Chropaczowie. Tam nikt nie spodziewał się tragicznego efektu na skutek szkód górniczych. W czasie uroczystości Bożego Ciała (20 czerwca 1930 roku) odpadający kawałek tynku ranił Stefana Dudka, który trzy dni później zmarł. Kościół zamknięto, nastąpiły ekspertyzy, targi z wykonawcami prac remontowych i zabezpieczających. Jednak szkody górnicze wzmogły się gwałtownie w następnych latach, a szczególnie w latach 50. i 60., co doprowadziło do ponownego zamknięcia kościoła w 1964 roku.

Z powodu zagrożenia katastrofą budowlaną na skutek szkód górniczych (efekt wydobycia w Kopalni Śląsk) wysiedlono ostatecznie w okresie międzywojennym kolonię Kopanina, a raczej Nowa Kopanina (częściowo okolice dzisiejszej ulicy Chrobrego). Jedna z notatek prasowych wspomina o zapadnięciu się tam domu oberżysty Imieli.

Trochę później, bo w latach 70. także niedaleki Martinszacht zaczęto wysiedlać, a domy burzyć ze względu na szkody górnicze. Dzisiaj w tym miejscu przebiega DTŚ, która też reaguje na dawne efekty podziemnej eksploatacji.

Udało mi się natrafić na jeden tylko dokument mówiący o katastrofie budowlanej z 9 grudnia 1978(?) roku. Ten dokument to podziękowanie Prezydent Świętochłowic Teresy Wrzaszczyk komendantowi Straży Pożarnej za udział w akcji. Mowa o wybuchu gazu przy Karola Marksa 19 (obecnie ulica Hajduki). Zawaleniu uległ budynek wielorodzinny, zginęło siedem osób. Niestety na podziękowaniu nie mamy podanego roku, a komendant sądzi, że był to rok 1978. Może Czytelnicy pamiętają to wydarzenie?

Teraz coś bardziej współczesnego. 21 marca 2005 roku w budynku przy ulicy Katowickiej pomiędzy poddaszem o czwartą kondygnacją zawalił się betonowy strop na powierzchni około 35 m2 oraz ściany działowe na trzeciej kondygnacji. Ewakuowano mieszkańców, a w ośmiogodzinnej akcji brało udział 6 zastępów straży pożarnej. Prawdopodobną przyczyną katastrofy by nieprawidłowo wykonywany remont. Schyłek roku 2005 i początek 2006 to czas obfitych opadów śniegu. Niektóre dachy nie wytrzymywały jego ciężaru. W kronice „Z życia miasta” pod datą 3 stycznia 2006 roku wynotowano: „Ogromne opady śniegu notowane już od końca grudnia 2005 roku spowodowały także w Świętochłowicach bardzo duże problemy komunikacyjne, a wieczorem 3 stycznia zawalił się dach pawilonu handlowego „Honoratka”, gdzie mieścił się salon meblowy firmy Kochlik. Jako pierwsi na miejscu katastrofy pojawili się strażacy.” Na szczęście ofiar w ludziach nie było. Strażacy ewakuowali 22 osoby z sąsiedniego pawilonu „Gustlik” i usunęli z niego zalegający śnieg. Należy tu dodać, że nieco później, bo 28 stycznia miała miejsce katastrofa budowlana na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich. Zawalił się dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) w Chorzowie, przy granicy Katowic, podczas ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych. W czasie katastrofy w hali znajdowało się około 700 zwiedzających i wystawców. Zginęło 65 osób, a ponad 170 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się 10 cudzoziemców – Czesi, Słowacy, Niemcy, Belg, Węgier oraz Holender. Była to największa tego typu katastrofa budowlana we współczesnych dziejach Polski.

W kronice „Z życia miasta” w roku 2008 pod datą 14-15 października zapisano: „W nocy zapadł się szyb wentylacyjny dawnej kopalni „Matylda” tworząc dół w ziemi o głębokości 36 metrów i średnicy sześciu metrów. Mierniki wskazały, że w otworze jest bardzo duże stężenie tlenku węgla.” Ta katastrofa budowlana była początkiem wieloletniego sporu gminy z Wyższym Urzędem Górniczym i sporych wydatków na zabezpieczenie zapadliska.

Kilka lat później, bo 18 stycznia 2011 roku to kolejna katastrofa budowlana w naszym mieście. Na ul. Kościelnej zawaliła się ściana kamienicy i uderzyła w budynek mieszkalny. Jedenaście osób zostało ewakuowanych.

22 czerwca 2012 roku 6 osób, w tym jedno dziecko, ewakuowano z domu przy ul. 1. Maja 11 po tym, jak zawalił się w niej jeden ze stropów, a 2 maja 2013 roku na ulicy Barlickiego zawaliły się przybudówki do kamienicy, w której 2 lata wcześniej doszło do tragicznego pożaru. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

Tak było w czerwcu roku 2017, gdy zapadła się podłoga na parterze trzykondygnacyjnego domu przy ulicy 1 Maja. Prasa informowała: „Jest tam zlokalizowany niewielki sklep Delikatesy Kubik. Cztery osoby zostały poszkodowane, a pięć ewakuowano z wyższych kondygnacji. W środku przebywało kilka osób, trwa akcja ratunkowa. Ewakuowano wszystkich mieszkańców kamienicy, w której mieścił się sklep. (…) Dwie poszkodowane osoby zostały przewiezione do szpitala. Jedna z nich doznała silnych obrażeń nóg po tym, jak została przygnieciona cegłami i elementami wyposażenia sklepu. Druga z osób poszkodowanych ma lekkie rany otarcia, ale ze względu na jej wiek również podjęto decyzję o hospitalizacji.”

23 kwietnia 2019 roku przy ul. Wallisa 7 zawalił się strop budynku. Strażacy musieli ewakuować 17 osób. Zgłoszenie strażacy przyjęli przed godz. 19-tą, a akcja trwałą przez noc. Strażacy odgruzowywali pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnych ofiar wypadku.

Natomiast1 marca roku 2020 doszło do kolejnej katastrofy budowlanej. Tym razem w niedzielę runęła zewnętrzna ściana kamienicy przy ulicy Świdra 12 w Lipinach. Jeden z opuszczonych budynków uległ częściowemu zawaleniu. Na szczęście w środku nikogo nie było. Akcja straży pożarnej trwała ponad 6 godzin. Komunikat informował: „Dyżurny straży pożarnej otrzymał 1 marca, o godzinie 16.16 zgłoszenie o tym zdarzeniu. W akcji wzięło udział 15 zastępów straży pożarnej, a w tym 38 strażaków, a także 2 zastępy OSP Świętochłowice I (6 strażaków ochotników) oraz dwie specjalistyczne grupy poszukiwawczo-ratownicze z Radzionkowa oraz z Jastrzębia-Zdroju. (…) Zawaliła się cała zewnętrzna ściana od pierwszej kondygnacji aż po strych. Ściana oderwała się na całej wysokości budynku od strony podwórza i utworzyła gruzowisko o wymiarach ok. 20 x 20 m. Sąsiednie budynki nie zostały uszkodzone. Działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, ruch na ulicy został całkowicie wyłączony. Przy użyciu podnośnika strażacy sprawdzili czy w wyższych kondygnacjach budynku nie przebywają żadne osoby. Następnie usunięto zwisające luźne elementy konstrukcyjne budynku - informował kpt. Rafał Binięda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Świętochłowicach. Na początku akcji strażacy nie mogli wejść do częściowo zwalonej kamienicy. Związane to było z niebezpieczeństwem zawalenia się pozostałej części budynku. Dlatego przy użyciu podnośnika sprawdzili czy w wyższych kondygnacjach budynku nie przebywają żadne osoby. Następnie usunięto zwisające luźne elementy konstrukcyjne domu. Następnie Specjalistyczne Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze z Radzionkowa oraz Jastrzębia Zdroju przeszukały wnętrza budynku oraz gruzowiska. Strażacy sukcesywnie usuwali ręcznie materiał z powstałego gruzowiska, a także dokonywali pomiarów kamerą wziernikową. Wykonano także otwór w ścianie, by kamerą można było zobaczyć czy w środku nikogo nie ma. Wykorzystano do tego kamerę termowizyjną.”

Nie dosyć na tym, gdyż 4. lutego 2021 roku doszło do następnej katastrofy budowlanej. W tzw. pustostanie przy ulicy Rudzkiej w Lipinach zawaliła się klatka schodowa. Na miejsce ściągnięto wszystkie służby, były też psy wyszkolone do poszukiwania ludzi pod gruzami.

Te ostatnie przypadki dotyczą budynków, które liczą ponad sto lat. Drewniane konstrukcje uległy przez lata osłabieniu, szkody górnicze i brak remontów dopełniały reszty. Zawsze też gdzieś tkwi ludzka lekkomyślność…

(map)