Koniec pucharowej przygody

Na stadionie Grunwaldu w Halembie w pierwszej rundzie Pucharu Polski na szczeblu centralnym do walki o awans do 1/16 stanęły: dwukrotny zdobywca Pucharu Polski, aktualny posiadacz Superpucharu i dziesiąty zespół w tabeli ekstraklasy – Arka Gdynia oraz zdobywca Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki nożnej i lider czwartej ligi – Śląsk Świętochłowice. Tę proporcję można porównać do biblijnego Dawida i Goliata. Tutaj niespodzianki nie było. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszła Arka, wygrywając 3:0, ale świętochłowiczanie wstydu nie przynieśli i polegli sportowo, będąc przed długie okresy gry zespołem równorzędnym.

65672688a4f4c8a57ea38e20056bdce1 XL

Po krótkim „rozpoznaniu walką”, przed szansą objęcia prowadzenia stanęli gdynianie. W czwartej minucie strzał Cvijanovica z rzutu wolnego w dobrym stylu obronił Łukasz Gambusz, a dwie minuty później, po kolejnym wolnym Sulewski „opieczętował” spojenie. W odpowiedzi gospodarze wypracowali „setkę” pod bramką Arki, ale Adrian Lesik nie trafił w piłkę. W kolejnych minutach przewagę w polu uzyskali gdynianie, ale szansę na objęcie prowadzenia stworzyli sobie gospodarze. W 26 minucie wyprowadzili kontrę, po której piłka po strzale Damiana Wasiaka przeleciała obok spojenia. Odpowiedź przyjezdnych była bolesna. Minutę później pod własnym polem karnym piłkę stracił Daniel Czapla, przejął ją Aankour i strzałem w długi róg pokonał Gambusza. Piłkarze Arki poczuli, że to jest ten moment i poszli „za ciosem”. W 33 minucie wyprowadzili kontrę, którą skutecznym strzałem zakończył De Oliveira, a po kolejnych czterech minutach po wrzuceniu piłki z autu, Siemaszko strzałem z woleja podwyższył na 3:0. W 40 minucie w zamieszaniu pod bramką Arki, świętochłowiczanie sygnalizowali zagranie ręką, ale arbiter nie zareagował i pierwsza połowa zakończył się prowadzeniem gdynian 3:0.

W drugiej części meczu od pierwszych akcji przycisnęli przyjezdni, zmuszając podopiecznych Janusza Kluge do cofnięcia się na własną połowę, ale klarownej sytuacji do strzelania bramki nie wypracowali. Po kwadransie takiej gry gospodarze otrząsnęli się z tej przewagi i zagrali odważniej. W 60 minucie mieli pierwszą okazję bramkową. Po wstrzeleniu piłki w pole karne, Dawid Hewlik źle trafił w piłkę i bramkarz Arki ten strzał obronił. Tera to Śląsk częściej zagrażał bramce gdynian i miał kolejne szanse na gola. W 79 minucie Wasiak po przyjęciu piłki na linii pola karnego, sprytnie uwolnił się od obrońcy, ale strzelił nad poprzeczkę. W 88 minucie ten sam zawodnik, zamykając akcję, strzelił w boczną siatkę. Ostatnie okazje na strzelenie honorowego już gola gospodarze mieli w doliczonym czasie gry. Najpierw strzał Lesika widowiskowo obronił Krzepisz, a dobitka Łukasza Wawrzyniaka „opieczętowała” poprzeczkę.

Śląsk Świętochłowice – Arka Gdynia 0:3 (0:3)

Śląsk: Gambusz – Wagner, Kaiser, Ściętek, Wasiak (79 Kaciuba), Hewlik, Koniarek, Łebko, Wawrzyniak, Czapola, Lesik.
Trener: Janusz Kluge
Żółte kartki: Kaiser.
Arka: Krzepisz – Socha, Maghoma, Sołdecki, De Oliveira, Aankour (82 Bohm), Siemaszko (72 Zbożeń), Danielak, Cvijanovic (46 Bogdanov), Danch, Sulewski.
Trener: Zbigniew Smółka
Bramki: Aankour – 27 min., De Oliveira – 33 min., Siemaszko – 37 min.
Żółte kartki: Danch.

Tadeusz Piątkowski