O problemach komunikacyjnych Świętochłowic można napisać książkę, a nie artykuł w gazecie. Częściowym ich rozwiązaniem miał być nowy węzeł przesiadkowy w rejonie skrzyżowania ulic Katowickiej i Wojska Polskiego. Podobne miejsca można zobaczyć w ościennych miastach, a najwięcej jest ich w Katowicach. Założenie jest proste: integracja przystanków komunikacji miejskiej, tak aby kierowcy w korzystny sposób przesiadali się do transportu publicznego. W przypadku świętochłowickiej „mijanki” chodziło też o poprowadzenie ruchu samochodowego całkowicie nową drogą i nowym wiaduktem, a obecny, który sprawia tyle problemów pozostawiono by tylko tramwajom i rowerzystom. W ramach tej inwestycji miały powstać również parkingi dla rowerów oraz około 120 miejsc postojowych dla samochodów. W dalszej perspektywie zakładano też rozmowy z PKP dotyczące przeniesienia w to miejsce stacji kolejowej. Piszemy o tej inwestycji w czasie przeszłym, ponieważ jej nie będzie. „Mijanka” miała powstać w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014 - 2020. W budżecie Subregionu Centralnego zarezerwowano dla Świętochłowic 25 mln zł. Miasto miało dołożyć cztery miliony. W znowelizowanym budżecie na bieżący rok, prezydent ściął ten wydatek. Dotacja przepadnie Świętochłowicom i przejdzie na „mijankę” dla innego miasta.