O latarniach elektrycznych

Współczesne nowoczesne oświetlenie uliczne pozwala tak przechodniom, jak i korzystającym z transportu na sprawne i bezpieczne przemieszczanie się. Nie zawsze tak było. Pierwszymi lampami w oświetleniu ulicznym były lampy gazowe, następnie lampy żarowe, potem świetlówki, wysokoprężne lampy rtęciowe, niskoprężne lampy sodowe, wysokoprężne lampy sodowe, lampy metalohalogenkowe oraz diody elektroluminescencyjne powszechnie znane jako LED.

fot. pixabay.com
Latarnie elektryczne

Przyjrzyjmy się, jak się to kształtowało. Otóż w marcu 1880 roku po raz pierwszy doszło do wymiany oświetlenia gazowego na elektryczne. Miało to miejsce w miasteczku Wabash, w stanie Indiana. Na wysokości około 15 metrów, nad dzielnicą handlową, zawieszono cztery lampy łukowe o jasności 4 tysięcy świec każda. Są jednak informacje, że wcześniej w Paryżu, bo w 1843 roku zainstalowano lampy łukowe, a w 1879 roku w Nowym Jorku żarowe.

By było uliczne oświetlenie elektryczne musiały być elektrownie. Pierwszą elektrownię na świecie zbudowano w Nowym Yorku w 1882 roku i wtedy też przesłano po raz pierwszy energię elektryczną na odległość 57 km, prąd stały o napięciu 110 V, wytwarzany w prądnicach napędzanych tłokowymi maszynami parowymi.

Można więc powiedzieć, że elektryfikacja miejscowości na skalę masową rozpoczęła się w latach 80. XIX wieku.

Na Dolnym Śląsku w dziedzinie elektryfikacji przodował Wrocław. Pierwsze próby oświetlenia miasta podjęto w 1882 lub (według innych) 1887 roku. Wówczas na Placu Lessinga (dzisiejszy pl. Powstańców Warszawy) zaświeciło się 35 żarówek zasilanych maszyną parową, pod którą podłączono prądnicę Siemensa.

Z kolei na ziemiach polskich (wtedy pod zaborem rosyjskim) w 1887 roku w Częstochowie powstała pierwsza elektrownia, zasilająca nowatorskie na tych terenach uliczne oświetlenie elektryczne. Elektrownia znajdowała się wówczas za dzisiejszym magistratem na pl. Biegańskiego i posiadała moc 8,1. „Instalacja została uruchomiona 15 sierpnia w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Za ratuszem, gdzie dziś mieści się Muzeum Częstochowskie, ustawiono tzw. lokomobilę, coś na kształt parowozu.

Elektrownia została zbudowana za pieniądze Kasy Miejskiej. Maszyna parowa i dwie dynamomaszyny obliczone były na 36 łukowych elektrycznych dziewięcioamperowych latarń, zakupionych za 20 tysięcy rubli z Kasy Miejskiej. 18 latarń paliło się do godziny 24.00, a były zasilane jedną parą przewodów. Natomiast inna para takich przewodów zasilała kolejne 18 lamp, które płonęły do 2 w nocy. Po godzinie 2 pozostała część miasta była oświetlana 32 lampami naftowymi”.

Jeśli chodzi o okolice Świętochłowic, to tu elektrownia powstała w Królewskiej Hucie w roku 1898 z zainstalowaną mocą elektryczną 840 kW. Była to elektrownia Huty Królewskiej, która w latach 1898-1911 zapewniała zasilanie miastu Królewska Huta. Po przejęciu dostaw prądu dla miasta przez elektrownię w Chorzowie budynek zachował funkcję zasilania huty w prąd. Gmach ten jest z roku 1895, a obecnie jest w nim Muzeum Hutnictwa.

Na Śląsku pierwszą elektryczną lampę łukową zainstalowano w 1878 roku w Królewskiej Hucie (teraz Chorzów). Natomiast w górnictwie, pierwszą instalację elektryczną do oświetlenia zainstalowano w 1882 roku w kopalni Hohenzollern (Szombierki).

W roku 1898 wprowadzono napęd elektryczny dla taboru tramwajowego, a firmie Schikora & Wolff z Katowic przyznano koncesję na linię z Hajduk przez Świętochłowice do Bytomia z odgałęzieniem w Łagiewnikach do Chropaczowa i Lipin. Trakcja elektryczna prowadziła na słupach lub na specjalnych wysięgnikach przymocowanych do budynków. Oczywiście słupy, tak odlewane, bo raczej nie kute, jak i wysięgniki były bogato ornamentowane. Wykorzystywano po przeróbce także wcześniejsze latarnie gazowe.

Te dawne ślady świętochłowickich latarni możemy zobaczyć na starych widokówkach. Są widoczne tak w centrum, jak i w obecnych dzielnicach. Niestety nie przetrwały do naszych czasów. Są jednak miasta, gdzie te najstarsze latarnie elektryczne można wciąż oglądać, jak np. na placu Trzech Krzyży w Warszawie, gdzie trwają oryginalne słupy z 1904 roku.

Oglądając stare widokówki z innych miast zauważamy często wręcz fantazyjne wykończenie latarni ulicznych. Słowa fantazyjne jest tu adekwatne, gdyż ich widok wywołuje skojarzenia ze sprzętem do zbierania wolnej energii z eteru, czy też antenami, czyli tym, co znamy z filmów fantasy.

Współczesne oświetlenie uliczne Polsce to, „według danych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej mamy ok. 3,3 mln lamp ulicznych. Energochłonne lampy sodowe i rtęciowe stanowią nawet 60 proc. wszystkich źródeł światła. 70 proc. instalacji oświetleniowych wzdłuż ulic jest własnością nie władz samorządowych, lecz firm energetycznych.”

Obecnie miasta zastanawiają się nad ekologicznym oświetleniem ulic, czy zastosować ledowe czy hybrydowe? Bo przecież zasilane wiatrem i słońcem latarnie przyczyniają się nie tylko do ograniczenia emisji dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji do atmosfery. To są także znaczne finansowe oszczędności, a przecież zaoszczędzone środki można z powodzeniem przeznaczyć na inne cele.

Jeśli chodzi o Świętochłowice, to dowiadujemy się, że skorzystały one z projektu „Jasno, oszczędnie, bezpiecznie – modernizacja systemu oświetlenia ulicznego na terenie Świętochłowic”, który realizowany był w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014 – 2020. Całkowity koszt realizacji projektu wynosił 1.301.481,32 złotych. Z tego dofinansowanie z Funduszy Europejskich zamykało się w kwocie 954.918,03 złotych.

Zakres tego projektu obejmował m.in.: wymianę opraw oświetleniowych ulicznych w technologii LED na ulicy Katowickiej (odcinek od skrzyżowania z ul. Bytomską do skrzyżowania z ul. Szkolną), ulicy Pocztowej (odcinek od skrzyżowania z ul. Dworcową do skrzyżowania z ul. Kubiny), ulicy Wojska Polskiego (trakt pieszy pomiędzy skrzyżowaniem z ul. Ceramiczną a skrzyżowaniem z ul. Drzymały), Drogowej Trasie Średnicowej.

Jesteśmy przekonani, że ciąg dalszy nastąpi.

(map)