Remont, którego nie powstydziłby się sam Bareja...

Do paradoksalnych sytuacji dochodzi od kilku miesięcy na jednym z osiedli w Chropaczowie. W bloku przy ul. Ślęzan 7 - 29 na osiedlu Brzezina niedawno zakończyła się najkosztowniejsza dotąd termomodernizacja w Świętochłowicach, której koszt przekroczył 7 milionów złotych.

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że mieszkańcy bloku zamiast być beneficjentem, stali się ofiarą (dosłownie i w przenośni) tego remontu. Lokatorzy od kilku miesięcy pokazują niedoróbki i fuszerki tej inwestycji. Niektóre z nich przyniosły im szkody na majątku, inne zagrażają bezpieczeństwu, a jeszcze kolejne wręcz wołają o natychmiastowe usunięcie zagrożeń. Mieszkańcy próbują interweniować, lecz ich zdaniem spółdzielnia nie tylko nie wykazuje należytego zainteresowania zgłoszeniami, ale przeciąga je w czasie.

W sierpniu ubiegłego roku na internetowych stronach Forum Mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej oraz Mieszkańców Osiedla Ślęzan, Wiślan i Gołęszyców pojawiły się pierwsze alarmujące zdjęcia i filmy. Podczas wymiany elewacji w trakcie ulewnych deszczów ściany nie zostały dostatecznie zabezpieczone, a kilkanaście mieszkań przez to poważnie ucierpiało. Odpadające tynki, sufity, zalane ściany. Podobnie było na klatkach schodowych oraz w wiatrołapach. Niedoróbek było zresztą znacznie więcej, szczegółowo zostały opisane w poniższym materiale wideo. Spółdzielnia nie chciała o tym rozmawiać ani z mieszkańcami, ani z mediami, zasłaniając się brakiem zakończenia remontu. Każdy z nich musiał na własną rękę dochodzić swych roszczeń od ubezpieczyciela, nie uzyskując ze strony spółdzielni praktycznie żadnej pomocy.

https://www.youtube.com/watch?v=m1z7jsSca2I

To jednak nie koniec problemów, ponieważ woda leje się tam nie tylko w budynku, ale również w jego obrębie. Wokół bloku zbiera jej się tak wiele, że tworzą się regularne bajora, a przyczyną tego stanu jest z kolei brak odpowiedniego odwodnienia tego terenu. Niektóre z zamocowanych rynien wylewają wodę prosto na chodnikowy wieniec wokół bloku, w efekcie czego całkiem nowa elewacja już na starcie narażona jest na szkodliwe czynniki. Ponadto trudno przejść traktami pieszymi nie narażając się na zamoczenie. Spółdzielnia odpowiedziała co prawda na kolejny apel mieszkańców pismem, z którego wynika, iż "pochylają się nad problemem", lecz to pochylanie na razie widoczne jest rzeczywiście tylko na piśmie. Po trzech tygodniach od zgłoszenia, na miejscu nie widać bowiem żadnej ekipy, która mogłaby zlikwidować ten problem.

Czarę goryczy przechyla jednak sytuacja, która większości z pewnością skojarzy się z serialem "Alternatywy 4" Stanisława Barei. Nikomu jednak nie jest tam do śmiechu. Przy wejściach do pięciu klatek schodowych znajdują się skrzynki energetyczne i gazowe, do których zgodnie z przepisami musi być zapewniony swobodny dostęp. W razie jakiejkolwiek awarii ten dostęp gwarantuje przecież natychmiastowe odcięcie prądu lub gazu w budynku. Tymczasem wykonawca zagrodził drzwiczki nowymi balustradami z barierkami. Obecnie więc dostępu do tych skrzynek nie ma. I tu, podobnie jak wcześniej, mieszkańcy natychmiast zaalarmowali spółdzielnię obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Po interwencji spółdzielnia zobowiązała się do przerobienia barierek i zapewnienia dostępu do instalacji. Niestety, minął prawie miesiąc od wykrycia tej sprawy i póki co pozostaje nadal tylko to zapewnienie. A mieszkańcy, jak mieszkańcy - jeszcze cierpliwie czekają licząc, że nie pojawi się tam kolejny kłopot...