Wycinka na Krasickiego skutkiem decyzji sprzed lat

W ostatnich dniach ukazało się wiele informacji o wycince drzew, jaka prowadzona jest na terenie Piaśnik, u zbiegu ulic Krasickiego i Zubrzyckiego. To teren prywatny, wycinkę prowadzi tam deweloper, który 5 lat temu go zakupił. Wielu mieszkańców z tego powodu okazuje powody niezadowolenia, nie znając jednak przyczyn tego stanu rzeczy.

Okazuje się, że wycinka jest reperkusją wydarzeń, jakie miały miejsce w latach 2015 - 2017, bowiem okoliczności sprzedaży tego terenu mogą budzić wątpliwości.

Miejsce, w którym prowadzona jest wycinka drzew, a na którym wkrótce rozpocznie inwestycja to jeden z najlepszych terenów w mieście. Doskonale skomunikowany, tuż przy parku i Skałce, w pobliżu DTŚ. Wiemy już, że mogą tam powstać dwa wielorodzinne bloki z 70 mieszkaniami. Gmina wystawiła teren do sprzedaży jeszcze w 2015 roku i jeśli brać pod uwagę ówczesny boom budowlany i rynkowe trendy, powinien uzyskać w przetargu bardzo wysoką cenę, a zainteresowanie nim powinno być duże. Tak się jednak nie stało.

Po analizie faktów wątpliwa może być zarówno forma organizacji przetargu, błyskawiczne decyzje wydawane w poszczególnych etapach oraz bardzo krótki czas ich procedowania. No i oraz efekt końcowy - czyli uzyskana cena i poziom zainteresowania. Końcowym smaczkiem jest wprowadzona w 2017 roku na korzyść developera zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, która zmieniła rodzaj i wysokość zabudowy, przez co wyrosnąć tam mogą teraz nawet 5 piętrowe bloki o wysokości do 15 metrów.

Przypomnijmy najpierw, że co do zasady - sprzedaż terenów inwestycyjnych, także tych pod mieszkaniówkę jest w interesie każdej gminy. Aby miasta mogły się rozwijać, musi zaistnieć również ten czynnik prywatny. Nie ma w tym niczego złego. Ważne jednak, aby tereny, które są wystawiane do sprzedaży nie zakłócały w mieście harmonii i ładu przestrzennego, przede wszystkim jednak, aby transakcje sprzedaży były transparentne i nie przedstawiały żadnych wątpliwości. Czy sprzedaż terenu przy Krasickiego te kryteria spełniała - odpowiedź pozostawimy naszym czytelnikom.

Fakty wyglądają następująco:

  • Kwiecień 2015 - do gminy wpływa pismo samorządowej spółki CPR Inwestor, która jest zainteresowana nabyciem terenów pod inwestycje mieszkaniowe. To pismo będzie stanowiło podstawę do decyzji o późniejszym przetargu;
  • 15 Maj 2015 - gmina występuje do firmy Tauron z informacją o planowanym podziale trzech działek, z których nowo powstałe mają pójść do sprzedaży;
  • 20 Maj 2015 - gmina występuje z zapytaniem o możliwość podziału działek do swojego Wydziału Geodezji i Kartografii;
  • 29 Maj 2015 - gotowy jest pełen projekt podziału. Tego samego dnia wystawiona jest również pozytywna opinia o projekcie;
  • 30 Czerwiec 2015 - wydana zostaje już decyzja o podziale działek;
  • 6-7 Lipiec 2015 - wprowadzono zmiany w ewidencji gruntów;
  • 21 Sierpień 2015 - Wiceprezydent Bartosz Karcz podpisuje umowę o wykonanie operatu szacunkowego, dokument ma być sporządzony do 7 września;
  • 25 Sierpień 2015 - Operat jest już przekazany gminie (w 3 dni). Wartość rynkową nieruchomości określono na 604 tys. zł;
  • 4 Wrzesień 2015 – Wiceprezydent Bartosz Karcz wydaje zarządzenie o przetargu pisemnym. Cena wywoławcza 990 tys zł dotyczy prawa użytkowania wieczystego nieruchomości. Dodajmy, że w MPZP tereny są wówczas przeznaczone pod usługi;
  • 7 Wrzesień 2015 - gmina zamawia ogłoszenie o sprzedaży tej nieruchomości w Gazecie Prawnej. Ma ono rozmiar połowy pudełka od zapałek i zostaje zamieszczone pod artykułem o leczeniu zaćmy. Praktycznie nie zauważalne. To może dziwić, gdyż w tym samym czasie w innych gazetach umieszczane są np. całostronicowe drogie ogłoszenia o sprzedaży znacznie tańszych nieruchomości w mieście.
  • 3 Listopad 2015 - Wiceprezydent Bartosz Karcz wydaje zarządzenie o zmianie formy przetargu z pisemnego na ustny nie podając uzasadnienia dla tej zmiany. Poza tym informacje w ogłoszeniach wcześniejszych mówiły wyraźnie o przetargu pisemnym. Oznaczać to może w domyśle, że jeśli ktoś skorzystał z ogłoszenia wcześniej i przysłał ofertę na piśmie to mogła nie zostać wzięta pod uwagę. Zmiana formy przetargu nie była ogłaszana w prasie, a jedynie w 2 portalach - ogłoszeniowym i lokalnym. Tego samego dnia Bartosz Karcz podpisuje ogłoszenie o przetargu w zmienionej formie, czyli ustnym.
  • 8 Styczeń 2016 - odbywa się przetarg do którego staje dwóch deweloperów ze Świętochłowic. Wygrywa firma Xenakis Development, zaś drugi z developerów uznaje, że oferta nie będzie dla niego rentowna. W warunkach przetargu zawarto zapis o możliwej wycince drzew na koszt podmiotu, który go wygra, pooznacza wprost, że ówczesne władze wpisując taki zapis do przetargu właściwie wyraziły akceptację dla przyszłych wycinek. Gotowość do wycinki potwierdził pismem również developer.
  • 1 Lutego 2016 - Bartosz Karcz podpisuje w imieniu gminy akt notarialny. Xenakis Development zostaje użytkownikiem wieczystym nieruchomości.

Finalnie developer zapłacił za teren o wielkości prawie 5000 m2 nieco ponad 180 tyś zł. Warunki przetargu zostały bowiem tak skonstruowane, że nabywca wpłaca tylko 15% wartości, a reszta jest rozłożona na 99 rocznych rat. Po wybudowaniu bloków i sprzedaży mieszkań, prawo użytkowania wieczystego przejmą właściciele mieszkań i to oni będą ponosić te koszty, będą mogli również dokonać przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własności, jednak to oni, a nie developer będą musieli za to zapłacić.

Ważną kwestią jest fakt, iż w okresie gdy organizowany był przetarg w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego przyszłą zabudowę na tej działce określano jako zabudowę usługową, w taki sposób, że jedna z jej części mogła mieć zabudowę do 5 kondygnacji i 15 metrów wysokości, zaś pozostałe do 2 kondygnacji i 8 metrów wysokości. Tymczasem 2 lata później, kiedy teren był już własnością dewelopera plan zagospodarowania istotnie zmieniono, przeznaczając działkę z zabudowy usługowej na zabudowę mieszkaniowo – usługową i określając wysokość całej zabudowy do 5 kondygnacji i 15 metrów.

Co ciekawe, zmiany nie nastąpiły wcale na wniosek dewelopera, ale na wniosek ówczesnego Prezydenta Świętochłowic D. Kostempskiego, który był wnioskodawcą uchwały.
Podobna sytuacja miała miejsce na jednej z prywatnych działek przy ul. Sudeckiej w Chropaczowie, gdzie w podobny sposób zmieniono warunki zabudowy oraz przeznaczenie prywatnej już wtedy działki. Wywołało to i wywołuje do dzisiaj protesty społeczne mieszkańców pobliskiego osiedla. Niestety, mleko w obu przypadkach wylało się już kilka lat temu i dziś pretensje można mieć wyłącznie do osób, które wówczas takie decyzje zaaprobowały i je wydawały. Obarczanie za to winą obecnego samorządu jest ogromnym nadużyciem. Dziś gmina nie ma żadnej społecznej legitymacji, aby zrywać zawarte umowy i narażać się na koszty sądowe i ogromne odszkodowania ryzykując przy okazji naruszenie dyscypliny finansów publicznych – co grozi odpowiedzialnością karną.

Obecnie nie ma jeszcze planów ani wizualizacji budynków, które powstaną przy ulicach Sudeckiej i Krasickiego. Należy jednak wziąć pod uwagę, że zmiany warunków zabudowy, jakie w obu przypadkach wprowadzono w MPZP zapewne zostaną wykorzystane najefektywniej, jak się da, czyli po prostu nowa zabudowa może być tam stosunkowo wysoka.