W Lipinach znów się zawaliło. Koszty interwencji są ogromne, a miasto ma związane ręce!

W jednym z prywatnych budynków w Lipinach doszło dziś do zawalenia się fragmentu klatki schodowej. Budynek przy ul. Rudzkiej 10 niedawno wykwaterowano, od kilku dni trwa zabezpieczanie go przed osobami postronnymi. Z informacji jakie otrzymaliśmy, doszło tam do próby wtargnięcia do budynku przez osoby trzecie - prawdopodobnie w celu kradzieży znajdujących się tam schodów.

Osoby postronne dostały się do budynku tuż po tym, jak miejsce to opuścili zabezpieczający go pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Lokalowej. Niestety, takie opuszczone budynki, zwłaszcza od razu po ich wyłączeniu ciągle stanowią atrakcję dla złodziei, demontowane są w nich metalowe elementy wyposażenia, schody, poręcze i balustrady, stolarka okienna, wyrywane ze ścian są kable instalacji elektrycznej. Smutny obraz, lecz niestety prawdziwy.

W internecie zawrzało już kilka minut po zdarzeniu. Jak to zwykle w Świętochłowicach bywa, od razu próbowano obarczyć winą za zdarzenie władze miasta i kierownictwo spółki MPGL, sugerując wręcz, że na miejscu znajdują się przysypani ludzie. Nie wiemy, czy to właśnie te wpisy, czy też inne sugestie spowodowały, że ściągnięto natychmiast ekipy ratunkowe strażaków z Bielska Białej i z Jastrzębia Zdroju. Ponadto strażaków z PSP i OSP ze Świętochłowic i ościennych miast, kilka wozów policyjnych, Straż Miejską i Pogotowie Energetyczne. Pojawili się przedstawiciele spółki MPGL, na miejsce przyjechał prezydent Świętochłowic. Służby na takie zgłoszenia reagować muszą, nawet jeśli jest to tylko przypuszczenie i trudno mieć do kogokolwiek pretensje, bo tak się zawsze dzieje. Życie ludzkie jest przecież najważniejsze.

W tym przypadku na szczęście nie doszło do zagrożenia zdrowia lub życia, nie było ofiar ani rannych. Teren sprawdzono bardzo precyzyjnie, także przez psy tropiące. Najprawdopodobniej osoby, które próbowały wykorzystać pusty budynek do "odzysku" czegokolwiek, co ma jakąś wartość - miały świadomość, że to "może runąć", stąd też zdążyły się stamtąd ewakuować. Po stronie służb pozostanie rachunek kosztów liczony w dziesiątki tysięcy. Po stronie spółki MPGL pozostanie konieczność ponoszenia wysokich kosztów trwałego zabezpieczenia (nawet kilka tys. zł miesięcznie).

Miejmy jednak wszyscy świadomość, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdyby nie ludzka głupota, kosztów tych ponosić nie byłoby trzeba. Dlatego tak ważne jest, aby chcieć widzieć, kiedy dochodzi do podobnych sytuacji i aby uprzedzać takie zdarzenia. Często jest to możliwe, bowiem w tak zwartych a zarazem hermetycznych społecznościach, jaką są Lipiny wieści szybko się rozchodzą, co do zamiarów. Wielu z takich sytuacji można byłoby uniknąć, gdyby nie zmowa milczenia.

Świętochłowice mają zdecydowanie wielki problem ze starym zużytym zasobem mieszkaniowym, co dobitnie widać w Lipinach, gdzie często dochodzi do zdarzeń związanych z zawaleniami i osunięciami ścian, stropów czy kominów. Dotyczy to właściwie w całości budynków, które do gminy Świętochłowice nie należą, stanowiąc własność prywatną. Z podobnym problemem boryka się zresztą wiele śląskich gmin, bo właściciele do starych nieruchomości się nie przyznają lub po prostu są "nienamierzalni". W tym wypadku odpowiedzialność za to mienie z mocy ustawy ponosi gmina w ramach tzw. "samoistnego posiadania". Sprawy sądowe związane z oddaniem tych nieruchomości właścicielom, lub z możliwością przewłaszczenia potrafią trwać całymi latami, a nawet dziesięcioleciami. Nieco lepiej może być w przyszłości, gdyż od 2019 roku gminy mogą składać wnioski o zasiedzenia nieruchomości. Dzięki temu duża część tych sporów skrócić może swój czas, niezależnie jednak od tego, każda z takich spraw i tak musi przejść cały proces.

Władze naszego miasta oraz urzędnicy do takich działań mocno się przygotowują, w Urzędzie Miejskim powstała nawet specjalna komórka, w której prawnicy rozpoczęli już procedowanie w sprawie zasiedzeń nieruchomości, głównie po to, aby można było w przyszłości je zlikwidować. Nie czarujmy się bowiem, ich stan można określić w większości przypadków jako zły, lub bardzo zły, pompowanie pieniędzy w zużyte familoki, czego od czasu do czasu domagają się oponenci obecnej władzy mija się z celem, byłyby to wyłącznie wyrzucanie pieniędzy w błoto. W trakcie przeprowadzonej w 2019 roku w MPGL inwentaryzacji zasobów, takich budynków w całym mieście wyznaczono prawie 50, z czego ok. 70% stanowi właśnie zasób w Lipinach.

Wspomniane działania ściśle wiążą się również z prowadzonym już projektem "Nowe Lipiny", w którym Gmina Świętochłowice wraz z KSSE i Zarządem Województwa Śląskiego projektuje od kilku miesięcy szeroki front rozwiązań ukierunkowanych na rewitalizację przede wszystkim północnej części Lipin. Nie da się jednak ukryć, że bez zlikwidowania istotnej części obecnej tkanki mieszkaniowej północnych Lipin, rewitalizacja tej dzielnicy się nie uda. Oby tylko - zanim do tego dojdzie, obyło się bez kolejnych takich zdarzeń, jak to dzisiejsze.