Co to był za ślub. Dawne tradycje na Górnym Śląsku

Krąży opinia, że marzeniem każdej dziewczyny jest ślub w pięknej białej sukni. Czy jest to nadal aktualne? Spójrzmy na statystyki.

Para młoda

Według raportu GUS pod koniec roku 2021 było w Polsce 8 mln 759 tys. małżeństw, czyli o 100 tys. mniej aniżeli w roku 2020, ale na ten spadek wpływa też wzrost rozwodów. Obniża się także od roku 2011 liczba tzw. „małżeństw istniejących”, czyli mniej jest zawieranych, aniżeli rozwiązywanych przez śmierć lub rozwód. W roku 2021 wszystkich zawartych małżeństw w Kościołach bądź związkach wyznaniowych i jednocześnie zarejestrowanych w USC było 54%. Również tu mamy spadek, gdyż w 2010 roku było ich 68%.

Śluby w Świętochłowicach

A jak to wygląda w Świętochłowicach? Np. w roku 2015 były 233 śluby, w roku 2016 zawarto 236 związków małżeńskich, a w roku 2017 168, w tym 76 konkordatowych i 89 cywilnych. Mieszkańcy Świętochłowic zawierali związki małżeńskie także za granicą. Urząd Stanu Cywilnego wydał 12 zaświadczeń do takich krajów, jak: Niemcy, Algieria, Czechy, Tajlandia, Włochy, Tunezja. Odnotowano też mniej rozwodów: w 2016 roku było ich 100, a w 2017 o 5 mniej. Z kolei w 2021 roku zarejestrowano 152 małżeństwa, w tym 115 małżeństw cywilnych i 37 małżeństw konkordatowych. W roku 2022 ślubów było 185.

Mimo to można jednak powiedzieć, że liczba ślubów w sumie maleje i na uroczyste zawarcie małżeństwa potwierdzone odpowiednią przysięgą przed urzędnikiem stanu cywilnego lub duchownym, w asyście świadków decyduje się jednak niewiele par. „To nie mój styl z musztardówki pić/ I z panem na wiarę żyć” słowami Agnieszki Osieckiej śpiewała Maryla Rodowicz. Czyżby więc tendencja, pragnienia czy oczekiwania się zmieniały? Nie nam rozstrzygać, za to przypomnijmy sobie, jak to ze ślubem, weselem było na przestrzeni lat, co się zmieniło, no bo obrzędy ślubne też podlegają swoistej ewolucji.

Ślubne obrzędy na Górnym Śląsku

Na Górnym Śląsku wciąż istnieje zwyczaj obdarowywania kołoczem przed ślubem. Po otrzymaniu weselnego kołocza w dobrym tonie jest dać państwu młodym prezent, nawet skromny. Natomiast dzień przed ślubem, wieczorem odbywał się polterabend, czyli spontaniczna impreza, na której obecni goście tłuką porcelanę na znak szczęścia i pomyślności przyszłych małżonków. Tu się uczestników nie zaprasza – przychodzi z porcelaną do rozbicia każdy, kto ma ochotę. Należy jednak pamiętać, że tylko z porcelaną, bo na Górnym Śląsku tłuczenie szkła przynosi pecha i zgubę dla młodej pary, chociaż w niektórych częściach Polski praktykuje się rozbijanie butelek, słoików itp.

Podczas wieczoru przybyłych częstuje się alkoholem, kołoczem weselnym. Czasami odgrywane są humorystyczne scenki, są przebieranki, tańce. Punktem kulminacyjnym każdego wieczoru jest sprzątanie przez państwa młodych rozbitej porcelany. Dlatego obecnie podchodzi się do tego zwyczaju bardziej praktycznie i jeśli się go organizuje, to raczej kilka dni wcześniej, gdyż taka impreza powoduje, że na drugi – weselny – dzień można czuć się nieco zmęczonym.

Przesądy związane z ceremonią ślubną

Nieodłącznym elementem zaślubin był dosyć długi obrzęd kościelny, na który zapraszano jedynie bliskich przyjaciół i rodzinę. Istniało mnóstwo przesądów związanych z tą ceremonią. „Panna młoda musiała założyć buty z zakrytymi palcami, by przez otwór nie uciekło szczęście, unikać pereł, gdyż zwiastują przyszłe ubóstwo, nie mogła nadepnąć na welon ani obejrzeć się za siebie, kiedy będzie podchodzić do ołtarza. Zgodnie z tradycją śluby organizowano tylko w „szczęśliwe” miesiące, czyli te z literą „r” w nazwie: marcu, czerwcu, sierpniu, wrześniu, październiku i grudniu. W myśl tradycyjnych opinii „do miesięcy nieszczęśliwych należały przede wszystkim maj i listopad oraz te miesiące, w których przypada Adwent i Wielki Post”. Ci, którzy z pewnych względów biorą ślub w miesiącu bez litery „r” (a wierzą w przesąd), często szukają jej odpowiednika w języku obcym, jak np. angielskim odpowiednikiem listopada jest november).

Istniał też przesąd, że panna młoda, jako dziewica, musiała mieć białą suknię, ale dziś taka suknia to nie jedyna opcja. Polki często wybierają kreacje ślubne w kolorze piaskowym, szampańskim lub jasnozłotym, różowym, błękitnym. Pan młody przystępował do ślubu w garniturze, ale dzisiaj i od tego są znaczne odstępstwa. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie XX wieku państwo młodzi, a szczególnie młoda pani, musieli mieć strój podkreślający dostojność, obecnie zaś dąży się do wyszukanej elegancji lub oryginalności. Dla ilustracji zamieszczam zdjęcie ślubne moich dziadków z początku XX wieku.

Stefan i Józefa Piegza
Stefan i Józefa Piegza

Dawniej osoby wierzące zawierały najpierw ślub cywilny, a później kościelny. Aktualnie istnieje możliwość ślubu konkordatowego. Narzeczeni nie muszą więc osobno brać ślubu cywilnego. Wystarczy, że po ślubie udadzą się do swojego Urzędu Stanu Cywilnego i tam odbiorą gotowe dokumenty.

Msza święta rozpoczyna się od procesji wejścia. W zależności od tradycji duszpasterz wychodzi do drzwi kościoła i tam wita narzeczonych, a następnie wspólnie udają się wraz ze świadkami przed ołtarz (prezbiterium), towarzyszy im wówczas „śpiew na wejście”. Są jednak pary, które „importują” znany z amerykańskich filmów ceremoniał wprowadzenia panny młodej przez jej ojca i przekazanie: dziewczyny narzeczonemu oczekującemu wraz z kapłanem prze ołtarzem.

Dawniej w czasie uroczystości kościelnej panna młoda szła na tzw. wywód (nazwa ta sama co po narodzinach dziecka) wokół ołtarza z zapaloną świecą. Mogła to uczynić tylko dziewica, obecnie zaś nie przywiązuje się do tego faktu wagi, często też w ogóle nie praktykuje się tej tradycji. Kiedy nowożeńcy wychodzili z kościoła, goście obsypywali ich niegdyś zbożem, później zastąpiono je drobnymi monetami lub ryżem, zaś obecnie (o zgrozo!) plastikowymi sreberkami, a wszystko to miało przynieść dostatek.

Dawne uroczystości weselne

Uroczystość weselna dawniej odbywała się w domu i, prawie tak jak obecnie, rozpoczynała się od powitania państwa młodych przez rodziców solą i specjalnie upieczonym na tę okazję bochenkiem chleba, a następnie częstowano ich wódką. Chleb był symbolem tego, że nowożeńcy nigdy nie zaznają głodu, sól – że trzeba będzie zmagać się z życiowymi trudnościami, a dwa kieliszki (jeden z wódką, drugi z wodą) wskazywały, kto będzie głową rodziny. Następnie młodzi rzucali kieliszki za siebie, rozbijając je „na szczęście”. O północy druhny zdejmowały z głowy panny młodej welon, obcinały i rozplatały jej długi warkocz – ten obrzęd weselny, nazywany oczepinami, symbolizował przemianę dziewczyny w zamężną kobietę i przetrwał do dzisiaj.

Jednak oczepiny stały się znacznie krótsze i prostsze, ponieważ zabawy, które zwykle po nich następowały, w ciągu ostatnich kilku dekad zostały uznane przez wielu za dosyć nieprzyzwoite. W dzisiejszych czasach z tego obrzędu czasem pozostaje tylko jeden element, który przyszedł z Zachodu: panna młoda rzuca swój welon albo wiązankę ślubną zgromadzonym w jej pobliżu pannom. Dziewczyna, która go złapie, wyjdzie za mąż jako pierwsza. Z kolei pan młody rzuca w stronę kawalerów muszkę.

Przed laty grupa Quorum śpiewała do słów Wojciecha Młynarskiego: „Ach, co to był za ślub!/ Ach, co to był za ślub!/ Dęta orkiestra grała ile tchu, mówię wam/ Trąby tu, tuby tam, ach! szkoda słów.../ Panie, panowie, to był wspaniały ślub, to był ślub!!!/ Ach, co za ślub!” Bywało bowiem, że wesele było wydarzeniem trwającym kilka dni, podczas którego przestrzegano wielu specyficznych obyczajów. Jednak czas stopniowo zmieniał ten scenariusz i obecnie wiele par celebruje tę uroczystość w zupełnie inny sposób. Coraz więcej wstępujących w związek małżeński w dużych polskich miastach lub za granicą zamiast tradycyjnej uroczystości wybiera skromny ślub w zachodnim stylu.

Śluby i wesela współcześnie

Odejście od tradycji hucznego wesela wynika w dużej mierze z powodów finansowych. W dużych miastach ludzie pobierają się w bardziej dojrzałym wieku niż dawniej i często sami pokrywają koszty ślubu i wesela, nie zwracając się z prośbą o pomoc do rodziców. Oznacza to, że sami wybierają, jak obchodzą ten szczególny dzień i nie czują się zobowiązani, by realizować pomysły rodziny.

Sposób, w jaki nowożeńcy chcą celebrować swoje święto, znacznie odbiega od wyobrażeń o tradycyjnym polskim weselu. Wiele par rezygnuje z ceremonii w kościele i decyduje się na ślub cywilny na łonie natury – w parku, ogrodzie lub w lesie. Głównymi punktami programu stają się zawarcie małżeństwa w obecności urzędnika oraz krojenie tortu, co zwykle odbywa się o północy. Oryginalnym miejscem ślubnym w Świętochłowicach są Wieże KWK Polska, z pięknym widokiem z ostatniego piętra tego zabytku.

Wspomnijmy, że były w okresie PRL duże starania w zeświecczenie uroczystości ślubnych. Anna Drożdż zapisała: „W dokumentach z posiedzenia KW PZPR w Katowicach z 1960 r. czytamy: „Wielu młodych ludzi idzie do ślubu kościelnego tylko dlatego, aby zaspokoić jakieś wzrokowe i słuchowe potrzeby estetyczne. Dlatego urzędy stanu cywilnego muszą być tak urządzone, aby te czysto ludzkie potrzeby estetyczne w pełni zaspokajały. Ślub cywilny musi być wielkim przeżyciem dla młodych ludzi”.

Przebieg uroczystości był starannie wyreżyserowany, tak aby młodzi mogli ją głęboko emocjonalnie przeżyć. Narzeczeni wypowiadali uroczystą formułę – zamiast przysięgi małżeńskiej, w miejsce homilii odświętnie ubrany urzędnik wygłaszał krótkie przemówienie, składał życzenia i wręczał akt potwierdzający zawarcie małżeństwa. Potem rozbrzmiewała specjalnie dobrana muzyka, a młodzi w tym czasie przyjmowali życzenia. We Wrocławiu nawet powstał film instruktażowy, w jaki sposób przeprowadzać „świecki ślub”, na którym wzorowało się wiele urzędów. Zachowały się też spisy utworów muzycznych przeznaczonych do wykonywania w USC w czasie zawierania małżeństwa.”

(map)

Szewc naprawa butow

Może Cię zainteresować:

Zanikające zawody. Kiedyś w Świętochłowicach było blisko 140 warsztatów rzemieślniczych

Autor: Redakcja NGS24

24/02/2023

Świętochłowice Orkiestra Floriana

Może Cię zainteresować:

W Hucie Florian grali. Historia zakładowej orkiestry

Autor: Redakcja NGS24

13/02/2023