Dbałość o higienę ma na Śląsku tradycje, ale… teraz bywa różnie

W dawnych, nie tylko przedwojennych, latach na Śląsku większość mieszkań pozbawiona była nie tylko łazienek, lecz nawet dostępu do wody. Sporo korzystało z wody dostępnej w sieni, gdzie na każdej kondygnacji był ausgus, czyli zlew z zamontowanym nad nim kranem, nazywanym kokotkiem. Wspólna była też ubikacja, przez niektórych zwana haźlem, która była na podwórku, a w niektórych domach na półpiętrze. Niewiele było domów z łazienkami i toaletami w mieszkaniu. Mimo to na Śląsku zawsze dbano o higienę. A teraz bywa różnie.

Smrod

W okresie międzywojennym były tu łaźnie w hutach i kopalniach, ale głównie w postaci natrysków. Niektóre zakłady w określonych dniach zezwalały na korzystanie z nich osobom spoza przedsiębiorstwa. W Świętochłowicach, w podziemiach wybudowanej w trakcie II wojny światowej Hali Targowej, znalazła się łaźnia publiczna, z której chętnie korzystano. W Lipinach przy ośrodku zdrowia też powstała szeroko dostępna łaźnia i pralnia, a usytuowano ją w budynku zlikwidowanej w 1897 roku szkoły.

Z dbałością o higienę bywa różnie

Przypomniałem sobie te fakty, gdy po raz kolejny w sklepie owionął mnie nieprzyjemny smrodek osoby przechodzącej obok mnie. Od razu też wspomniałem ironiczne słowa mego wujka, który w takiej sytuacji pytał: Co lepsze, ciepły smród, czy zimny zapach? Tu od razu wyjaśnię, że słowo zapach ma dla mnie bardzo pozytywne znaczenie. Nazywam w ten sposób przyjemne odczucia dla mojego zmysłu powonienia. Zresztą w języku polskim przez zapach rozumie się woń przyjemną, ale używa się tego słowa również w sensie woni obojętnej lub przykrej. Przeciwieństwem są za to np. słowa smród, odór. No i o tym chciałbym napisać…

Węch, powonienie – jeden z dwóch (obok smaku) zmysłów chemicznych, czyli takich, na które receptory zmysłowe reagują z uwagi na cząsteczki znajdujące się w pokarmie, który jemy, lub w powietrzu, którym oddychamy. Dzięki zmysłowi powonienia człowiek jest w stanie identyfikować zapachy świadczące o jakimś zagrożeniu, co może stanowić dla niego sygnał do odpowiedniej reakcji (np. na swąd spalenizny).

Zmysł węchu jest także najważniejszy w zapamiętywaniu najistotniejszych momentów naszego życia. To dzięki niemu nasz mózg potrafi je przywołać nawet wiele lat później i stąd mamy pewne miłe lub niemiłe skojarzenia, gdyż nasz mózg zapamiętuje zapachy od wczesnych lat dzieciństwa. Nawet po kilkudziesięciu latach jesteśmy w stanie przypomnieć sobie, jaki był zapach w domu dziadków, świątecznego śniadania, czy perfum ukochanej osoby.

Smród to, jak powiedziałem, przykry zapach. Możemy sobie z nim poradzić, gdyż jest odpowiedni spray, neutralizujący nieprzyjemne zapachy, jak np. spalenizny, zgnilizny, wymiocin, stęchlizny, tytoniu, a także ciężkich do usunięcia zapachów zwierzęcych, czy ludzkich odchodów, ropy lub benzyny.

Mydło istniało już 2800 lat p. n. e. w Babilonii

Jednak na co dzień nic tak nas nie ustrzeże przed niemiłymi zapachami, jak osobista higiena. Tu zaś podstawą jest mycie, stosowanie mydła i ciepłej wody. Przypomnijmy, że mydło istniało już 2800 lat p. n. e. w Babilonii. Używano go głównie w procesie produkcji włókien tekstylnych, w celu ich oczyszczania. Natomiast popularne w Europie stało się dopiero w Średniowieczu. Przez wieki mydło zdobywało popularność i doskonalono jego recepturę, a jednocześnie pojawiały się nowe środki pozwalające jeszcze lepiej dbać o higienę osobistą. Jednym z popularniejszych jest na pewno dezodorant.

Pierwsze wzmianki o pierwowzorze dezodorantu pojawiły się około 5500 lat temu na terenie dzisiejszych Chin. Początkowo taką rolę pełniły minerały zawierające glin. W Europie odpowiedniki dzisiejszych dezodorantów pojawiły się w I wieku p.n.e, czyli ponad 3000 lat później niż w Chinach.

Wiadomo jednak, że najlepsze nawet dostępne środki higieniczne nie zadziałają, jeśli ich się nie zastosuje. Musi po prostu być przekonanie danej osoby do ich użycia. Z tym zaś bywa różnie. Można się w tym utwierdzić np. korzystając ze środków komunikacji publicznej, będąc w sklepach. Jakże często przychodzi nam zatykać nos, wstrzymywać oddech, gdyż obok nas przeszła osoba o niemiłym zapachu. Człowiek nas minie, lecz smrodek jeszcze długo się „na szlaku jego przejścia” unosi. Czasami jest to problem niezmienianej, przepoconej odzieży.

Jesteśmy w takich sytuacjach bezsilni. No bo co zrobić? Zwrócić uwagę? Czy to wypada? Co prawda czytałem swego czasu, że bodaj na północy naszego kraju pewien kierowca autobusu, na skutek interwencji pasażerów, wyprosił z pojazdu podróżującego. Ma bowiem, zgodnie z obowiązującymi przepisami porządkowymi dla gminnego transportu zbiorowego, możliwość odmówienia wpuszczenia do pojazdu lub wyproszenia z niego takiej osoby. Jednak nie każdy ma odwagę, czy chęć na taką interwencję?

„Częste mycie skraca życie”

Mając styczność z takim smrodkiem zawsze staram się wmówić sobie, że (podobno) nie czujemy swego zapachu. Jednak prawda jest chyba taka, że niektórzy są niechlujami. Wielu starszych ludzi nie dba o higienę z powodów oszczędnościowych. Są też tacy (w różnym wieku), co z humorem stwierdzają, że „częste mycie skraca życie”. Wtrącę tu, że ma to porzekadło swe uzasadnienie w historii, gdyż wzięło się w czasach wielkiej tragedii, jaką była epidemia dżumy, która w XIV wieku rozszalała się na terenie Europy. Śmierć poniosło wówczas od 75 do 200 milionów ludzi. Ówcześni lekarze, zmagający się z potężną plagą „czarnej śmierci”, doszli do wniosku, że śmiertelnie groźna choroba wnika do ciała zdrowych ludzi bezpośrednio poprzez pory skóry. Wierzyli więc, że oczyszczanie ciała poprzez mycie niosło znaczne ryzyko zachorowania.

Skoro mówimy o tym porzekadle, to wspomnijmy jeszcze popularną fraszkę Jana Izydora Sztaudyngera, który napisał: „Myjcie się dziewczyny, nie znacie dnia ani godziny”. Potem pojawiały się różne treści rozbudowujące ten utwór. Niektóre były nieco wulgarne, prostackie, a mnie przypadł do gustu taki dopisek: „A chłopcy zmieniajcie gacie, bo i wy jej nie znacie”.

Na sprawy zapachu, higieny pisarze zwracali uwagę od zawsze. Jedni z wykreowanych bohaterów byli dumni z zapachu, a inni czuli zażenowanie. Mamy tego ślad np. w „Anielce” Bolesława Prusa, gdy jedna z bohaterek mówi: „Kiej wam powiadam, że jakem się umyła, to tak ode mnie pachniało, aż wstyd...” Ciekawe podejście – prawda?

Biorąc jednak sprawy poważnie, to musimy stwierdzić, że wielu ludzi jest z higieną na bakier. Jednym z taki częstszych mankamentów jest też brzydki zapach z ust. Znam takie osoby i rozmawiając z nimi nie wiem, jak (dyskretnie) się ustawić, by fetorek mnie ominął.

Pamiętajmy zatem, że higiena osobista człowieka to głównie dbałość o skórę, która obejmuje: systematyczną pielęgnację i utrzymywanie czystości, hartowanie i odpowiedni czysty ubiór. Ochrona i pielęgnacja skóry polega przede wszystkim na myciu i kąpieli. Zmieńmy porzekadło i stwierdzajmy, że częste mycie przedłuża życie. No, a do tego śląska tradycja zobowiązuje…

(map)

Świętochłowice Hala Targowa

Może Cię zainteresować:

Łaźnie cieszyły się popularnością. Była taka także w Świętochłowicach

Autor: Redakcja NGS24

17/03/2023

Sklep kolonialny 1

Może Cię zainteresować:

Sklepy kolonialne w Świętochłowicach

Autor: Redakcja NGS24

09/04/2024