Łaźnie cieszyły się popularnością. Była taka także w Świętochłowicach

Korzystając z wygodnych łazienek zwykle nie zastanawiamy się nad tym, jak kiedyś dbano o higienę. Owszem, były bogate mieszczańskie rodziny, które miały łazienki i swobodnie z nich korzystały. Takich szczęśliwców było jednak niewielu.

Świętochłowice Hala Targowa

Przecież często już samo dostarczenie wody było problemem, więc gdy na Śląsku w domowych sieniach pojawiły się krany z bieżącą wodą – zaczęto odczuwać początki luksusu. Jednak wtedy do mycia musiała wystarczyć postawiona w kuchni lub pokoju miednica, do której wlewano nie zawsze podgrzewaną wodę. Za to raz w tygodniu przychodził czas na kąpiel w ocynkowanej, niezbyt dużej balii. Tak więc na co dzień po prostu raczej bardziej zmywano z siebie brud, aniżeli gruntownie się myto. Zatem nie dziwota, że dominował odorek przepoconych ciał, ale jak zauważył św. Bernard: „tam, gdzie śmierdzą wszyscy, nie czuć nikogo“. Brak było przecież tak powszechnych dzisiaj dezodorantów, a próbując zaradzić problemowi, pod pachami stosowano np. roztwór formaliny, ałun lub sól. Dlatego też w większych ośrodkach miejskich, ku powszechnemu zadowoleniu, budowano publiczne łaźnie.

Na terenie Górnego Śląska za najstarszą może uchodzić łaźnia w Bytomiu z 1868 roku. Wodę dostarczano ze źródeł solanki z głębokości 800 metrów. Trochę później, bo w październiku 1881 roku, powstała łaźnia w Gliwicach, którą wybudowano w pobliżu dopływu Kłodnicy. Z tej właśnie rzeki czerpano wodę, ale też wypuszczano do niej brudną. Piękną łaźnię dostały w roku 1885 Katowice przy obecnej ulicy Adama Mickiewicza, a dawnej August-Schneider-Straβe. Ta łaźnia chyba jest najbardziej znana. Realizacja budynku kosztowała 155 tysięcy marek i została sfinansowana przez fundację Richarda Holtzego – lekarza i propagatora medycyny zapobiegawczej na Śląsku, który na ten cel przeznaczył środki z otrzymanej nagrody.

Z łaźni w Katowicach miesięcznie korzystało ponad 12,5 tys. osób

W dwudziestoleciu międzywojennym znajdujący się w budynku basen został rozbudowany do rozmiarów 18x12 m. Łaźnia od początku cieszyła się dużą popularnością. Wiemy, że np. w roku 1928, w jednym miesiącu skorzystało z niej ponad 12,5 tysiąca osób. Obiekt był użytkowany do 1979 roku i pełnił funkcję higieniczną oraz rekreacyjną. Oprócz basenu znajdowały się tam pomieszczenia do kąpieli indywidualnych, łaźnia rzymska i zakład fryzjerski, a w latach 80. XX w. w dolnej części budynku funkcjonował salon z automatami do gry. W roku 1987 budynek został wpisany do rejestru zabytków, a w latach 1997-1999 przeprowadzono remont w celu przystosowanie zabytkowego gmachu do nowych funkcji. I tak znalazł się tu PZU.

Jednak za najładniejszą łaźnię uchodziła umiejscowiona w Gliwicach w Teatrze Victoria, w budynku kupionym przez majętnego stolarza Juliusa Leppicha. Był to narożny gmach przy obecnej ulicy Zwycięstwa i Alei Przyjaźni. Na piętrze były mieszkania, kawiarnia „Victoria”, „Grand-Kino”, szkoła muzyczna, a niżej sklepy. Całość nazwano „Cristal-Palast”, a w roku 1898 „Hotel und Cafe Victoria”. Potem Leppich dobudował w kierunku ulicy Dworcowej gmach teatru. Sala widowiskowa była dwukondygnacyjna, a wokół były półkoliste loże, zaś w podziemiach pływalnia zasilana przez wody gruntowe i łaźnia. Na zewnątrz była też scena letnia, ogród z werandami i fontanna. Całość została zbombardowana przez Rosjan w styczniu 1945 roku. Łaźnię jednak po wojnie ponownie uruchomiono i przetrwała do lat 60. XX wieku.

Wiadomo też, że wiele innych śląskich miast także miało łaźnie oferujące kąpiele w wannach, a jak było w Świętochłowicach? W okresie międzywojennym były tu łaźnie w hutach i kopalniach, ale głównie w postaci natrysków, a niektóre zakłady w określonym terminie zezwalały korzystać z nich mieszkańcom. Prywatnych łazienek, jak i toalet było niewiele. Przy familokach ubikacje były na podwórku, a w niektórych na korytarzach. Dlatego nie należy się dziwić, że powojenne mieszkania w blokach, mimo że ciasne, wydawały się luksusowe, a to głównie z powodu mikroskopijnych łazienek, gdzie można się było umyć, wykąpać, ale także zrobić pranie.

Świętochłowicka łaźnia w podziemiach Hali Targowej

Powstała też w gminie łaźnia publiczna. Była w podziemiach wybudowanej tuż przed wybuchem II wojny światowej Hali Targowej, przy obecnej ulicy Katowickiej. Budynek został zaprojektowany przez katowickiego architekta Witolda Kłębkowskiego. Gmach reprezentuje jeden z nurtów modernizmu w architekturze – funkcjonalizm. Zachowały sie rysunki elewacji i plansza sytuacyjna z roku 1938 oraz niemal kompletna niemiecka dokumentacja projektowa, pochodząca z roku 1940. Na podstawie porównania rysunków można stwierdzić, że projekt Kłębkowskiego powielono i dostosowano do wymagań prawa niemieckiego. Rzut budynku ma kształt litery „L” i pięknie wpisuje się w kształt trójkątnej działki. Budowę hali zakończono w czasie wojny. Jednakże zadanie, dla którego była przeznaczona, pełniła niedługo. Gwoli ścisłości dodajmy, że pod nr. 31a we właściwej Hali Targowej, w piwnicy (w czasie wojny) łaźnia przeznaczona była do dezaktywacji po ewentualnym ataku bronią chemiczną.

Bodaj w 1956 roku otwarto tu łaźnię dla mieszkańców. Tu zdania są podzielone, gdyż jedni twierdzą, że łaźnia działała już w czasie wojny, do 1945 roku, a potem przejął ją Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, tzw. UB. Jeśli w czasie wojny działała łaźnia, to raczej krótko, lub też w części pomieszczeń, bo wiadomo, że (pod obecnym nr. 31b) była rzeźnia miejska, z której korzystali miejscowi rzeźnicy, którzy nie posiadali ubojni (po wojnie mieściły się tam Zakłady Mięsne). Była też chłodnia. W części naziemnej był potem sklep PSS „Społem”, a obecnie kolejny dyskont.

Łaźnia rzymsko-fińska w Chorzowie

Jako ciekawostkę możemy dodać, że w sąsiednim Chorzowie w roku 1964 (5 września) oddano do użytku tzw. kąpielisko z krytym basenem i łaźnią rzymsko-fińską. W roku 1974 powstał tu dział przyrodoleczniczy, zaś w roku 1991 całość przekształcono w Miejski Zakład Kąpielowy, który początkowo pełnił funkcję łaźni miejskiej. Roman Liczba podaje, że „całe drugie piętro zajmowały kabiny kąpielowe – 30 wanien dla kobiet, 30 wanien dla mężczyzn. (…) Dziś z pomieszczeń korzystają m.in. rehabilitanci oraz jednostki lecznicze.”

Łaźnia jednak także współcześnie jest potrzebna, choćby dla bezdomnych. Obecnie jest taka przy ulicy Krakowskiej 138 w Katowicach. Jest to jedyne miejsce, gdzie osoby żyjące na ulicy mogą skorzystać z prysznica. Została zamknięta wraz z wybuchem pandemii korona wirusa, lecz później ponownie uruchomiona.

(map)

Para młoda

Może Cię zainteresować:

Co to był za ślub. Dawne tradycje na Górnym Śląsku

Autor: Redakcja NGS24

13/03/2023

Świętochłowice Orkiestra Floriana

Może Cię zainteresować:

W Hucie Florian grali. Historia zakładowej orkiestry

Autor: Redakcja NGS24

13/02/2023