Historia świętochłowickiego stawu Kalina. W okresie międzywojennym był miejscem rekreacji i sportów wodnych

Stało się faktem, że staw „Kalina” przestał być ekologiczną bombą. Przeprowadzono jego remediację (przywrócenie w stawie równowagi przyrodniczej, którą zaburzył człowiek) i rewitalizację (przywrócenie stawu do życia). Uroczyste otwarcie było w piątek 15 września 2023 roku i zostało połączone z piknikiem rodzinnym.

Świętochłowice staw Kalina

Przypomnijmy, co było, nim na mapie pojawił się staw „Kalina”. Najpierw powstała tu kopalnia, założona przez właściciela Hajduk Górnych Wilhelma Ferdynanda (właściwie Ferdinanda) Elsnera von Gronov z Kalinowic (w powiecie strzeleckim). Właścicielem Hajduk Górnych był od około 1840 roku. Wiemy o nim, że swoją karierę rozpoczął jako sędzia górniczy, potem był syndykiem. Następnie porzucił karierę urzędniczą i uczestniczył w wojnie z Napoleonem w stopniu kapitana. W bitwie pod Waterloo został ranny, a trzy lata później, w 1818 roku, kupił majątek ziemski w Kalinowicach i dodatkowo spory szmat ziemi w Dąbrówce, także w powiecie strzeleckim.

Wilhelm Ferdynand Elsner von Gronov

Majątek w Kalinowicach był zaniedbany, gdyż poprzedni właściciel (Wilhelm von Blacha) spowodował, że pięć szóstych części gruntu leżało odłogiem. Najważniejszym osiągnięciem nowego gospodarza było wyhodowanie nowych odmian ziemniaków, odpornych na zarazę niszczącą wówczas ich uprawy. „Około roku 1840, stosując sobie wiadome metody i ogromną ilość siewek, udało mu się wyhodować świetną odmianę odznaczającą się w dodatku wysokimi walorami smakowymi”. Gospodarowanie na roli stało się pasją Wilhelma Ferdynanda. Wiemy, że również udało mu się m.in. wyhodowanie nowych gatunków jabłek, jęczmienia, że był także zapalonym hodowcą owiec. Był jednak niespokojnym duchem, szukał także szans w innych inwestycjach.

Wiadomo, że dużym jego sukcesem było w 1836 roku założenie w Tarnowskich Górach pierwszej w państwie pruskim wytwórni cementu. Potem przyszła kolej na tereny dzisiejszych Świętochłowic, a wówczas obszaru Hajduk Górnych. W roku 1845 w pobliżu cmentarza przy obecnej ulicy Granicznej zostało nadane pole górnicze, czyli wyznaczona i nazwana powierzchnia gruntu, gdzie odkryto złoża węgla i planowało się wydobycie. Eksploatowano tu węgiel w latach 1847-1848. Potem udziałowcami kopalni byli jeszcze Inländische Gasgesellschaft w Wiedniu oraz Georg von Giesches Erben. W roku 1901 teren rozdzielono na dwa pola górnicze kopalń „Kleofas” i „Deutschland” (później „Polska”).

Jeszcze do lat 70-tych XX w. istniał w miejscu tzw. blaszaka przy ul. Stefana Batorego (vis a vis szkoły im Tesli) zasypany szyb „Otto (Ottoschacht), pozostałość pola górniczego „Kalina I”, eksploatowanego od 1901 roku w ramach kopalni „Kleofas” przez firmę „Georg von Giesches Erben”. Cały czas w pobliżu dawnej kopalni powstawały domy, około 1859 roku zrodziła się kolonia, którą nazwano „Kalina” – na cześć właściciela. Obecnie, prócz stawu, nazwę Kalina nosi ulica w dzielnicy Chorzów Batory, która biegnie wzdłuż wschodniej granicy miasta z Świętochłowicami.

Znacznie później, bo w 1914 roku, przy tejże ulicy Kaliny rozpoczęto budowę stadionu. Prace przerwała jednak I wojna światowa i budowę dokończono w roku 1918. „Właścicielem boiska był Bismarckhütter Ballspiel Club (BBC), który rozgrywał tam co dwa tygodnie mecze. W wyniku fuzji BBC z Ruchem, klub z Wielkich Hajduk przejął 7 stycznia 1923 roku boisko należące do tej drużyny”. Jeszcze w latach 80. XX wieku korzystały z niego dzieci rozgrywając tam mecze. Zwróćmy uwagę, że do 1939 roku kolonia Kalina była terenem Wielkich Hajduk, które w tymże roku częściowo przyłączono do Świętochłowic.


Staw powstał w zapadlisku po kopalni „Kalina”

Staw z kolei powstał pod koniec XIX wieku w zapadlisku po kopalni „Kalina”, gdzie wcześniej płynął strumyk. Akwen przez lata międzywojenne był miejscem rekreacji, a także sportów wodnych. Po wojnie, siłą przyzwyczajenia, także próbowano korzystać ze stawu. W latach 60. XX wieku odbywały się tu np. zajęcia płetwonurków ZUT Zgoda. Dziwne, bo przecież już w II połowie XX wieku dostały się do „Kaliny” niebezpieczne związki chemiczne, które składowały w pobliżu na hałdzie Zakłady Koksochemiczne Hajduki.

Tu wspomnijmy, że w roku 1888 w pobliżu (na miejscu dawnej destylarni smoły) założono Rudolf Rütgers Chemische Fabrik für Theerprodukte. Zakłady te działały i nie wyrządzały większej szkody środowisku. W roku 1945 zostały znacjonalizowane i funkcjonowały jako Zakłady Chemiczne Hajduki (wcześniej Koksochemiczne), które w czasach PRL znane były jako jeden z dwóch największych producentów benzoli w Polsce, a także jeden z najbardziej szkodliwych dla środowiska zakładów krajowych.

Firma szybko utworzyła hałdę (zajmując 5,1 ha) ze składowanych osadów poprodukcyjnych. Zakłady miały bezpośredni wpływ na poważne zanieczyszczenie stawu „Kalina”, gdyż odpady gromadzone na wspomnianej hałdzie przenikały do wód stawu, gleby i wód podziemnych. Na hałdzie zgromadzono 919 ton odpadów, w tym szlamy wapienne zanieczyszczone fenolami po kaustyfikacji sody, odpady smoliste, osady z oczyszczalni ścieków, jak również odpady formalnie nieuznawane za niebezpieczne, jak żużle z kotłowni.

Zanieczyszczenia z hałdy przedostawały się do stawu

Początkowo hałda nie miała żadnej izolacji, przez co odcieki z niej spływały do gleby i stawu. Pewne bariery zainstalowano w latach 90. XX w., a odcieki skierowano do zakładowej oczyszczalni ścieków. Pokryto też hałdę glebą i obsadzono ją roślinnością. Później część ścieków kierowano do innej oczyszczalni w Klimzowcu. Działania te nie przyniosły wystarczającej poprawy jakości środowiska.

„W tej okolicy początkowo ustanowiono 21 piezometrów do badania wód podziemnych, z których do 2016 przetrwało 4. W 2016 we wszystkich stężenie fenoli lotnych wielokrotnie przekraczało normę wynoszącą 0,01 mg/l, sięgając 50 mg/l. Przekroczone były też normy jonów amonowych (norma – 1,5 mg/l, najwyższe stwierdzone stężenie – 322 mg/l), lotnych węglowodorów aromatycznych (BTX, norma – 0,1 mg/l, najwyższe stwierdzone stężenie – 0,34 mg/l) i ogólnego węgla organicznego (norma – 10 mg/l, najwyższe stwierdzone stężenie – 2090 mg/l). Zasolenie wód podziemnych wyrażanie stężeniem poszczególnych anionów – wodorowęglanów (do 2135 mg/l), siarczanów (do 6803 mg/l) i chlorków (do 780 mg/l) przekraczało normy, ale nie w każdym przypadku. Kilka lat wcześniej oprócz norm tych substancji stwierdzano przekroczenia norm dla odczynu wód, arsenu, chromu, cynku i niklu oraz zasolenia wyrażanego jako przewodność elektrolityczna właściwa. Normy stężenia fenoli w obrębie stawu zostały przekroczone 30 tysięcy razy (dane na 2012 rok)”.

Na marginesie: trudno pojąć decyzje władz partyjno-administracyjnych Świętochłowic z czasów PRL. Mimo rosnącego skażenia stawu „Kalina” na Hugoberu, czyli Wzgórzu Hugona, pod koniec lat pięćdziesiątych wydzielono działki budowlane pod budownictwo jednorodzinne i zainteresowani przystąpili do pierwszych prac. Natomiast Kopalnia Polska oraz ZUT Zgoda rozpoczęły wówczas wznoszenie kompleksu budynków mieszkalnych przy ulicach Prostej, Grunwaldzkiej, Nowej, Krzywej. W latach 70. XX wieku powstały bloki mieszkalne, a na miejscu drewnianego baraku powstał pawilon handlowy typu blaszak. Do września 1992 roku działało Rejonowego Przedsiębiorstwo Remontowo-Budowlane (obecnie w tym miejscu m.in. centrala Miejskiej Biblioteki Publicznej). Myślał ktoś o trującym w pobliżu stawie? Przy ulicy Nowej, blisko stawu, wykonano boisko do piłki nożnej dla dzieci mieszkańców i uczniów pobliskiej szkoły (oddanej do użytku w 1963 roku), którzy także tu realizowali zajęcia w-f w terenie. By jednak „chronić” mieszkających na osiedlu, wzdłuż ulicy Nowej nakazano nasadzić kilkadziesiąt drzew.

Mieszkańcy Świętochłowic złożyli pozew przeciw Zakładom Chemicznym Hajduki

Tak więc bezmyślne decyzje kierownictwa Zakładów Chemicznych Hajduki spowodowały utworzenie hałdy i zanieczyszczenie stawu. Zakłady Chemiczne do roku 1989 wpuszczały ciecze poprodukcyjne bezpośrednio do zbiornika, a osady składowały na hałdzie. Czas przełomu politycznego spowodował, że w 1990 roku świętochłowiczanie: Franciszek Byczek, Joachim Kopański i Henryk Bańczyk złożyli pozew do sądu oskarżając Zakłady Chemiczne o zatrucie stawu „Kalina” i stworzenie zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców. W efekcie w kolejnych latach wszczęto prace „naprawcze” i wydawało się, iż tę bombę ekologiczną uda się jeśli nie rozbroić, to zneutralizować. Zrekultywowano hałdę, podzielono zbiornik wody na dwie części i w końcu mniejszą (bliżej hałdy) zasypano.

W latach 1994-1996 hałda została odgrodzona ścianką bentonitową, aż do warstwy nieprzepuszczalnej. Środki na ten cel przekazały: Ekofundusz i NFOŚ. Wyjaśnijmy, że bentonit to osadowa skała ilasta, która powstaje w wyniku przeobrażenia szkliwa wulkanicznego zachodzącego w wodzie morskiej i ma silne właściwości adsorpcyjne, więc ma m.in. zastosowanie jako środek oczyszczający. Niestety, ktoś zbyt późno zauważył, że podobno „puściły” założone dreny i staw, który zdawał się wolno wracać do życia, znów stał się wielkim, trującym zagrożeniem dla mieszkańców.

Podejmowano kolejne próby poradzenia sobie z tym trującym problemem. Jednak i to nic nie dało, a dopiero działanie rozpoczęte 1 kwietnia w roku 2019 przyniosło efekt. Sukces odniesiono dzięki wsparciu finansowemu NFOŚiGW, WFOŚiGW i 44 miesiącom pracy wykonawcy, czyli polsko-francuskiemu konsorcjum firm Remea sp. z o.o. i Menard sp. z o.o. Koszt tej inwestycji to około 73 mln zł. Przypomnijmy, że wokół hałdy emitującej zanieczyszczenia wykonano barierę przeciwfiltracyjną. „Wykonano żelbetowy zbiornik, dzięki któremu odcieki z hałdy są przechwytywane i kierowane do oczyszczalni komunalnej. Toksyczne osady zostały wydobyte z dna stawu i zutylizowane w procesie termicznej desorpcji, a całość dopełniono procesami bio- i fitoremediacji oraz napowietrzania. Wokół stawu nasadzono 130 drzew i 1000 m2 krzewów, a staw zarybiono”.

Mimo wszystko na ostateczny efekt należy jeszcze poczekać. Tablice wokół stawu informują, że woda w nim wciąż podlega procesowi oczyszczania. Nadal ma odcień brązowawy, no i w pewnych miejscach można odczuć (co prawda lekki) zapach fenolu. Należy jednak wykazać optymizm, także w tym, że władze Świętochłowic i Chorzowa dojdą do wniosku, że należy złożyć odpowiednie wnioski o likwidację hałdy (jest na terenie Chorzowa), gdzie wciąż tkwią zakopane, przykryte warstwą ziemi, zamaskowane zielenią bardzo toksyczne odpady. Ta stercząca przy „Kalinie” hałda stanowi memento, czyli pamiątkę ludzkiej krótkowzroczności i głupoty i też powinna być zlikwidowana…

(map)

Planty

Może Cię zainteresować:

Planty czy Park Jordanowski? Historia urokliwego miejsca w Świętochłowicach

Autor: Redakcja NGS24

14/07/2023

Sterowiec Zeppelin nad Świętochłowicami

Może Cię zainteresować:

Sterowiec Zeppelin nad Świętochłowicami

Autor: Redakcja NGS24

15/09/2023