Ogromna podwyżka dla prezydenta Świętochłowic. Kontrowersje na sali sesyjnej

Podczas ostatniej w 2021 roku sesji Rady Miejskiej Świętochłowic, która odbyła się w poniedziałek 20 grudnia, do programu obrad został włączony projekt uchwały o zmianie wynagrodzenia prezydenta Świętochłowic Daniela Begera. Głosowanie poprzedziła kontrowersyjna dyskusja, w której toku wyszło na jaw, że roczne zarobki Daniela Begera będą teraz mogły wynieść około 300 tysięcy złotych, co byłoby zarazem samorządowym rekordem Świętochłowic.

Fot. UM Świętochłowice
Daniel beger

Doniesienia o tej sesji nie zawierały informacji o możliwym głosowaniu w sprawie podwyżki dla prezydenta. Nie informowała o tym nawet oficjalna strona internetowa gminy Świętochłowice, w której komunikacie na próżno szukać informacji o włączeniu tej uchwały do programu obrad. Co bardzo ważne, ten projekt uchwały został już raz zdjęty z obrad w listopadzie, najprawdopodobniej z obawy przed negatywnym odbiorem takiej zmiany wśród mieszkańców. Tym samym Świętochłowice dołączyły do grona innych gmin naszego regionu, które podobne uchwały włączały do programu obrad w ostatniej chwili. Takie praktyki nie są dobrze oceniane przez mieszkańców, było tak chociażby w Chorzowie, czy podobnie będzie również w Świętochłowicach - szybko się okaże.

Zarobi 300 tysięcy rocznie?

Zgodnie z uzasadnieniem projektu uchwały, jakie podczas sesji odczytał Przewodniczący Rady Miejskiej, Zbigniew Nowak, prezydent miałby otrzymywać miesięczne wynagrodzenie składające się z kilku składowych. To 9693 zł wynagrodzenia zasadniczego, 3105 zł dodatku funkcyjnego, dodatek specjalny 3849,30 zł, stanowiący 30% łącznego wynagrodzenia (podstawa + dodatek funkcyjny), a także dodatek związany z tzw. "wysługą lat". Propozycja, jaka została zawarta w projekcie uchwały zakładała stawki na poziomie 90% najwyższego możliwego wynagrodzenia, które wynika z ostatniej nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe,. Zgodnie z nią znacznie mogą wzrosnąć wynagrodzenia prezydentów, burmistrzów, wójtów, starostów i marszałków. Ustawodawca zawarł jednak w ustawie zastrzeżenie - bezpiecznik, z którego wynika, że pomimo obowiązku uchwalenia stawki wynagrodzenia prezydenta miasta przez Radę Miejską, i tak jej wysokość nie może być niższa niż 80% najwyższej dozwolonej stawki. Oznacza to, że nawet w przypadku nie podjęcia uchwały w Radzie Miejskiej, te gwarantowane 80% dla prezydenta i tak jest pewnikiem. W Świętochłowicach finalnie skończyło się jednak na 90%.

Kto za, kto przeciw?

Świętochłowiccy radni, jak to zwykle bywa podzielili się i w tej sprawie. Tylko 9 z 21 radnych zagłosowało za podwyżką, mimo tego jednak uchwała ta została przyjęta. Wyraźnym sprzeciwem wykazało się wyłącznie trzech radnych Ruchu Ślązaków: Rafał Świerk, Grzegorz Gniełka i Mariusz Kubas oraz radny Dawid Malcherek, który po raz kolejny nie zagłosował z wolą prezydenta. Od głosu wstrzymali się wszyscy radni klubu Razem dla Świętochłowic, zaś pozostali głosowali za przyjęciem uchwały. Jedynym wyjątkiem był dzisiaj radny Adam Jankowiak, który nie wziął udziału w głosowaniu.

Zasłużył, czy nie zasłużył?

Podczas poprzedzającej głosowanie dyskusji, szczególnie aktywni byli radni klubu Ruch Ślązaków. Radny Grzegorz Gniełka, który jako pierwszy wyszedł na mównicę wskazywał, że Daniel Beger po tej podwyżce zarobi łącznie ok. 300 tys. zł rocznie, na co złoży się wynagrodzenie za pełnienie urzędu prezydenta, oraz ponad 57 tyś zł rocznie, które prezydent otrzymuje z racji uczestnictwa w Samorządowym Chorzowsko - Świętochłowickim Związku Wodociągów i Kanalizacji. Gniełka wskazywał m,in. na fakt, że miasto chce wyemitować obligacje w wysokości 12 milionów zł. Podnosił z mównicy również aspekt społeczny i traktowanie ludzi. Wskazał na przeciągającą się kontrolę Stowarzyszenia Przyjazne Świętochłowice, ponadto zestawił ewentualną podwyżkę dla prezydenta, z relatywnie niskimi pensjami pracowników Urzędu Miejskiego.

Radny Gniełka w swoim przemówieniu podkreślił, że prezydent na podwyżkę nie zasługuje, zwłaszcza, że poza pieniędzmi z budżetu miasta otrzymuje jeszcze wypłatę z "wodociągów". Podobnego zdania był również kolejny z radnych Ruchu Ślązaków, Mariusz Kubas. Tuż po nim na mównicę wyszedł radny Bartosz Karcz, który od razu oznajmił, że wstrzyma się od głosu wraz z radnymi RDŚ i PO. Ponadto stwierdził np. że prezydent będzie od tego czasu znacznie bardziej kontrolowany przez opozycję, niż dotychczas. Prezydenta bronił Przewodniczący Nowak, który wskazywał, że Daniel Beger już raz miał zmniejszoną pensję o 10%, dodatkowo na własny wniosek. Zdaniem Nowaka nie było jeszcze w żadnej kadencji tylu inwestycji, co obecnie. Dyskusję zakończyły jeszcze przemówienia radnych Rafała Świerka, Łukasza Respondka i ponownie Zbigniewa Nowaka.

Wodociągi inwestycją w siebie?

Po dyskusjach, na mównicę wyszedł sam prezydent Beger, który podkreślił, że pełnienie urzędu prezydenta jest dla niego misją, a nie okazją do zarabiania pieniędzy. Zarzuty dotyczące pobierania pensji w "wodociągach" skomentował zawiścią i brakiem kultury nieprzychylnych mu osób, a także ... inwestycją w siebie, na podstawie której podnosi swoje kompetencje. W przypadku nie uchwalenia uchwały stwierdził, że taka decyzja rady będzie "nie na miejscu". Wezwał również radnych do nie manipulowania kwotami netto / brutto, dodał jeszcze, że nie korzysta ze służbowego samochodu, a za paliwo i opony do swojego auta płaci sam.