Wiceprezydent S. Pośpiech na półmetku: Liczą się fakty!

Półmetek kadencji każdego samorządu to dobry czas, aby zatrzymać się na chwilę i podsumować – co się już udało, a co dopiero przed nami. O rozmowę dotyczącą „Świętochłowic na półmetku” poprosiliśmy wiceprezydenta Sławomira Pośpiecha.

DSC00897

Od czego zaczniemy Panie prezydencie i dlaczego właśnie od finansów?

Dlatego, że nie ma rozwoju miasta, czyli inwestycji - bez zdrowych finansów. Finanse to fundament, bez którego obiecywany w kampaniach wyborczych rozwój staje się często obietnicą bez pokrycia. W tę pułapkę wpadły już kiedyś Świętochłowice, ale dotyczy to przecież także wielu innych samorządów.

Mówi się o Panu, że jest głównym architektem aktualnej naprawy finansów miasta. Jak naprawia się budżet takiego miasta, jak Świętochłowice?

To temat trudny i bardzo złożony. Na pewno mój udział i decyzyjność w zarządzaniu miejskim budżetem są spore, ale pragnę podkreślić, że to zawsze jest praca zespołowa i bez zaangażowania, determinacji i dobrej współpracy wielu osób na stanowiskach kierowniczych, a także bez dążenia do racjonalnego, choć niełatwego podejmowania decyzji, nie byłoby to możliwe.

Obserwując miejską scenę polityczną da się jednak zauważyć, że są środowiska, które wątpią w ten sukces. Z czego to wynika?

To prawda. Rzeczywiście są tacy, którzy z różnych względów próbują zdyskredytować nasze działania. Prowadząc różne gierki, manipulacje i bardzo wybiórczo podchodząc do tego złożonego problemu, za wszelką cenę chcą pokazać, że „białe nie jest białe”, choć każdy zdrowo myślący mieszkaniec widzi, jak jest. My robimy swoje, bo wiemy, że idziemy właściwą drogą.

Skąd w takim razie taka rozbieżność w ocenie sytuacji?

To temat rzeka, więc żeby móc przedstawić to obrazowo, proponuję odnieść do kluczowych faktów, nie zaś do odczuć. Mam bowiem wrażenie, że ta przyswajalność lub niechęć do przyswajania faktów leży u podstaw takich zachowań, które oparte są często na domysłach lub wręcz plotkach.

Po pierwsze – miasto na początku tej kadencji było wezwane do przygotowania programu naprawczego przez Regionalną Izbę Obrachunkową, a dzisiaj już takich wezwań wysyłać do Świętochłowic nie ma potrzeby. I to jest niezaprzeczalny fakt. To nie wzięło się znikąd.

Po drugie – miasto od długiego już czasu otrzymywało same negatywne opinie dotyczące budżetu czy wieloletnich prognoz finansowych. Działo się tak od 2017 roku. Dziś te opinie są wreszcie pozytywne i to również jest niezaprzeczalny fakt. To również nie wzięło się znikąd.

Po trzecie – miasto od 2017 roku nie płaciło na bieżąco swoich zobowiązań, a teraz taka sytuacja w ogóle nie ma miejsca, jeśli chodzi o należności i zobowiązania powstałe w tej kadencji. Podkreślam, że to właśnie My uregulowaliśmy zaległe długi lub w niektórych przypadkach doprowadziliśmy do ugód, które są spłacane terminowo. Ten fakt właściwie nie wymaga żadnego tłumaczenia. Dziś Świętochłowice są wiarygodnym partnerem dla kontrahentów i inwestorów.

Te argumenty brzmią jednak nieco sielankowo. Czy naprawdę niczego w tej finansowej układance nie brakuje?

Sielanka to nieodpowiednie słowo. To co robimy jest systematyczną i zaplanowaną krok po kroku strategią, która wszystkim niedowiarkom codziennie pokazuje, że ta praca ma sens i przynosi dobre efekty. Tak naprawdę jednak brakuje jeszcze tzw. „ kropki na i” – czyli pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, dotyczącej zdolności do spłacania nowych kredytów.

Skąd ta chęć do kredytowania, przecież miasto jest ostatnio „oddłużane”? Co da Świętochłowicom dziś taka zdolność?

Istnieją co najmniej 2 powody, dla których samorząd powinien posiadać wiarygodność finansową, a co za nią idzie – także zdolność do zaciągania zobowiązań. Pierwszym jest wizerunek miasta w oczach instytucji finansowych. To jest dokładnie tak jak z przysłowiowym Kowalskim, który teoretycznie taką zdolność posiada. Wszystkie banki chcą mu pożyczać pieniądze, nawet gdy ich nie potrzebuje, ale wiadomo, że kiedy taka potrzeba nastąpi to może z nich skorzystać. Po drugie i najważniejsze - pozwoli nam to realizować inwestycje, które nie mają dużego zewnętrznego finansowania, ale są ważne dla mieszkańców i automatycznie generują pozytywne efekty finansowe, jak np. oszczędności kosztów lub dodatkowe dochody dla miasta.

Cóż zatem mogłyby to być za nakłady?

To chociażby poprawa efektywności energetycznej budynków miejskich, których jest naprawdę sporo. W tym zmiana na lepsze estetyki i komfortu użytkowników, ale także wymierne oszczędności. Podobny efekt uzyskamy dzięki budowie nowych zasobów, aby te stare i zużyte po prostu móc zacząć wygaszać. Wielu mieszkańców skarży się, że nie są prowadzone remonty tych najbardziej zniszczonych kamienic czy familoków. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że w niektórych miejscach inwestowanie w takie zasoby nie ma sensu, bo znacznie taniej jest wybudować coś nowego.

Równie ważnym działaniem jest przygotowanie terenów pod inwestycje mieszkaniowe lub usługowe, bo to lepsza cena sprzedaży miejskich gruntów i dodatkowe podatki od nowych mieszkańców i przedsiębiorców. I to są właśnie takie sytuacje, kiedy zaciąganie zobowiązania nie jest tylko dopisaniem kosztu, ale przyniesie wymierne efekty zwrotne.

Ma to sens, jednak przecież tych rozpoczętych lub zaplanowanych już do realizacji inwestycji jest i tak całkiem sporo. Mówi się wręcz o zaczynającym się „boomie” inwestycyjnym.

Rzeczywiście, już teraz ta skala jest bezprecedensowa w historii Świętochłowic. Słowo „boom” jednak moim zdaniem jest lekko na wyrost. Z jednej strony faktem jest, że do końca tej kadencji do wydania na konkretne projekty inwestycyjne już teraz mamy ponad 150 mln zł, jednak powiedzmy sobie szczerze - zapóźnienie w rozwoju miasta było ogromne. Planowane inwestycje pozwolą nam pewnie dorównać, a może nawet wyprzedzić naszych sąsiadów, jednak cały czas musimy walczyć żeby utrzymać to tempo, a nawet dalej przyspieszać, żeby próbować nadrobić stracony w minionych latach czas.

Czego w obszarze inwestycyjnym świętochłowiczanie mogą spodziewać się na pewno?

Jak wiemy, realizowana jest już remediacja stawu Kalina na kwotę ok. 65 mln zł, już podpisana została u mowa na budowę nowego zjazdu z DTŚ i ulicę Przemysłową – to kolejne 10 mln. Na etapie rozstrzygnięcia jest przetarg na remont i termomodernizację budynku OSIR Skałka za ok. 8 mln, ale czekamy też na rozstrzygnięcie przetargu na remont ulicy Łagiewnickiej, na kwotę ok 70 mln zł, gdzie po stronie miasta nakłady wyniosą ok 20 mln.

Jeszcze w tym roku ruszy remont ulicy Katowickiej od granicy z Chorzowem do ulicy Żołnierskiej o wartości 10 mln, gdzie udział miasta to około 1,5 mln PLN, a również w tym roku ruszy rozbudowa ulicy Zielonej na „Zgodzie”, dzięki której poprawi się układ komunikacyjny na tym terenie, ale również ten teren inwestycyjny „ożyje”. Na ten cel mamy dofinansowanie ze środków zewnętrznych na kwotę 3,5 mln zł.

Czy Świętochłowice stawiają w przyszłości tylko na drogi?

Inwestycje drogowe są bardzo ważne, ale oczywiście to nie wszystko, co zaplanowaliśmy. W trakcie są przygotowania do inwestycji w obiektach sportowych, na które także czeka wielu mieszkańców. Już w przyszłym roku na Skałce powstanie nowe boisko ze sztuczną murawą i infrastrukturą. Zakres jest jeszcze pewną niewiadomą, gdyż z jednej strony mamy już środki zewnętrzne na kwotę 3,5 mln zł, ale aplikujemy do Ministerstwa Sportu o kolejne 3,5 mln , więc ta inwestycja może być naprawdę spora.

Dodam jeszcze, że w Zespole Szkół przy ul. Sudeckiej powstanie jeszcze w tym roku boisko ze sztuczną nawierzchnią i bieżnią, które będzie kosztować ok. miliona zł. Nowe boiska powstaną także przy SP2 oraz SP10. Pierwsze do siatkówki, drugie ze sztuczną nawierzchnią.

A co z oświatą? Tam w ostatnich miesiącach działo się sporo, czy ten trend zostanie utrzymany?

Po latach zaniedbań także nasza oświata nadrabia inwestycyjne zaległości. Są inwestycje bardzo duże, jak termomodernizacja i remont przedszkola PM 9 na kwotę 4,1 mln zł, czy budowa sal do praktycznej nauki zawodu w ZSTiZ za 3 mln. Powstają nowe pracownie tematyczne: zielone, informatyczne, chemiczne. Remontowane są toalety, klasy i korytarze. W szkołach, gdzie nie było dzienników elektronicznych, czy internetu, już teraz te narzędzia są dostępne. To setki tysięcy zł inwestowane każdego roku, aby stworzyć naszej młodzieży odpowiednie możliwości do nauki.

A co z tymi największymi oczekiwaniami, o których zwykle głośno się dyskutuje. Czy Świętochłowice mogą liczyć na realizację jeszcze poważniejszych inwestycji?

Pamiętajmy, że realizujemy naszą strategię według działań „krok po kroku”. Już teraz w przygotowaniu jest kilka kolejnych bardzo dużych projektów, które zrealizować będziemy chcieli również, bo wiemy, że mieszkańcy także na nie czekają.

To przede wszystkim hala sportowa na Skałce. Ze środków zewnętrznych, które już posiadamy, sfinansowany zostanie projekt pozwalający ubiegać się przyszłym roku o dofinansowanie w Ministerstwie Sportu. Jeśli zostaną przyznane te środki, to budowa hali o wartości ok. 20 mln zł rozpocznie się jeszcze w tej kadencji.

Na półmetku jest zaprojektowanie od nowa inwestycji pod nazwą „Centrum Przesiadkowe Mijanka” . Projekt uwzględniony zostanie w nowej perspektywie unijnej i jego realizacja powinna rozpocząć się jeszcze 2023 roku. To ogromne przedsięwzięcie, jego wartość wyniesie około 40 mln zł i obejmuje nowy przejście pod linią PKP, które rozładuje wąskie komunikacyjne gardło, ale również nowy układ drogowy ulicy Katowickiej i miejsca parkingowe od strony ulicy Hajduckiej w ramach planowanego nowego przystanku kolejowego Kolei Metropolitarnej.

Oczywiście, w naszych planach jest kompleksowy remont ulicy Bytomskiej, zaczynający się na wysokości wjazdu od ulicy Polnej do samej granicy z Bytomiem. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w posiadaniu dokumentacji projektowej, która umożliwi aplikowanie o dofinansowanie w najbliższym możliwym naborze. Jesteśmy optymistyczni po wynikach ostatnich naborów na projekty drogowe, z których otrzymaliśmy już przecież ogromne środki.

Panie prezydencie, a co z mieszkaniami? Czy możemy liczyć na dalsze zwiększanie działań remontowych w zasobach komunalnych?

Mam ogromną świadomość, że zasób, którym dysponujemy jest dla miasta dużym problemem. Dotyczy to zarówno jego wizerunku, jakości mieszkania, ale również kwestii ogrzewania i likwidacji „kopciuchów”. Tutaj jednak już wiele się dzieje. To nie tylko remonty klatek schodowych i elewacji, jakie mają już miejsce. Jeszcze tym roku zostanie podłączona nitka ciepłownicza do kilku budynków przy ulicy Średniej, planowana jest również kompleksowa termomodernizacja i remont budynku przy Łagiewnickiej 5 na kwotę 5,5 mln zł z dużym dofinansowaniem zewnętrznym.

W przygotowaniu są też 2 niezależne projekty budownictwa społecznego, każdy na ponad 100 mieszkań. Problemu z mieszkalnictwem w Świętochłowicach nikt nie rozwiąże ani za 5, ani za 10 lat. Wytyczamy ścieżki i tworzymy rozwiązania, które umożliwią miastu stopniową modernizację i rewitalizację zasobów, a także ich wymianę na zupełnie nowe. To ciągle dla nas największy priorytet!

Czego można życzyć wiceprezydentowi Świętochłowic na tę drugą połowę kadencji?

Chyba najbardziej wyrozumiałości i cierpliwości ze strony mieszkańców. Już w przyszłym roku Świętochłowice staną się ogromnym placem budowy, a to niestety stworzy pewne dodatkowe problemy i utrudni w jakimś stopniu codzienne życie. Dynamiczny rozwój miasta na który wielu z nas czekało będzie momentami po prostu uciążliwy, ale bez tego nie da się zmienić oblicza Świętochłowic.

Dziękujemy za rozmowę.